
Zwierzę podobne do pumy widziane było też niedaleko Szczecinka (Zachodniopomorskie). Czy to rzeczywiście groźny drapieżnik?
(fot. fot. Czytelnik Głosu Koszalińskiego)
- Zagryzła nam cztery świnie, gęsi i kaczkę! - wymienia Dawid Rakowski. Potwierdzają to jego sąsiedzi. - To nie mógł być pies! Tylko dzikie zwierzę jest w stanie w ten sposób zaatakować ponad stukilogramowego świniaka - przekonuje Radosław Czarnecki, mieszkaniec podizbickiej wsi, myśliwy.
Pumę w pobliżu gospodarstw widziano już kilkakrotnie, mieszkańcy przekonują, że pojawia się tam co najmniej od tygodnia. - Boimy się wyjść z domów, nie wiemy, czy posyłać dzieci do szkół. Co będzie, jeśli zwierzę zaatakuje któreś z nas?- zastanawia się Małgorzata Wiśniewska. Panika ogarnęła nie tylko wieś, w której znaleziono zagryzione zwierzęta. Boi się wielu mieszkańców Izbicy. Po okolicy krążą mrożące krew w żyłach historie o rzekomym wygłodnieniu zwierzęcia, zaatakowanym przez nie jeleniu i śladach wielkich łap. Ludzie zastanawiają się co robić, w razie kontaktu z pumą i czekają na reakcje leśniczych. Ci jednak o żadnym dzikim zwierzęciu grasującym w okolicznych lasach nie słyszeli. Henryk Gostyński, zastępca leśniczego nadleśnictwa Koło, któremu podlegają podizbickiej lasy o pumie nic nie wie. Bogdan Sadowski, burmistrz gminy Izbica Kujawska przekonuje zaś, że to, czego boją się mieszkańcy, to po prostu... duży pies.
Wiosną ślady dzikiego zwierzęcia znaleziono w okolicach Radziejowa. Puma była widziana na Śląsku, w województwie łódzkim i opolskim.