W akcji współpracują ze sobą m.in. sanepid, policja oraz straż miejska.
Albo upomnienie, albo grzywna
Udało nam się dotrzeć do kwartalnego raportu Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy.
Przeczytaj także:Od roku obowiązuje ustawa antynikotynowa. Zadowoleni są nawet palacze!
Z jego danych wynika, że tylko od października do grudnia 2011 roku straż miejska na terenie całego naszego województwa udzieliła palaczom ponad 700 upomnień i nałożyła aż 566 grzywien na łączną kwotę 33.400 zł. W 90 proc. przypadków dotyczyło to palenia na przystankach komunikacji publicznej.
Jednak jak podają organizatorzy akcji, Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych krajów, zaakceptowali wprowadzony w 2010 roku zakaz palenia w miejscach publicznych.
Coraz chętniej popieramy, ale...
Zanotowano wzrost poparcia z 52 do 68 proc. wśród osób palących, oraz z 74 do 84 proc. wśród niepalących.
W najmniejszym stopniu jednak opowiadamy się m.in. za zakazem palenia w barach i pubach (średnio 66 proc), dyskotekach i klubach muzycznych (68 proc.).
- Wynika to z typowo polskiej mentalności - mówi Jakub Janicki, menadżer bydgoskiego klubu Mózg.
- Większość gości klubu początkowo narzekała na zakaz, ale i tak się do niego przystosowała. Sam do niedawna byłem nałogowym palaczem, ale nie odebrałem negatywnie zakazu palenia w klubach. Dzięki niemu wielu z nas, przyzwyczajonych dotąd do zabawy w tytoniowym dymie nagle uświadomiła sobie, jakim komfortem jest świeże powietrze - tłumaczy Janicki.
- O ile zakaz palenia w klubach i pubach był krokiem w dobrym kierunku, to karanie mandatami za palenie na przystankach to absurd - twierdzi tymczasem Damian Bednarski, student z Bydgoszczy. - Mundurowi powinni ścigać winnych istotnych przewinień, zamiast wystawiać setki mandatów zwykłym podatnikom.
Czytaj e-wydanie »