Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończyli leczenie, a pozostają w szpitalu. "Wiecznych" pacjentów nie ma kto odebrać

Hanna Sowińska
To problem każdego szpitala. Różna jest tylko jego skala. Chodzi o pacjentów, najczęściej starych, schorowanych, którzy po zakończonej hospitalizacji powinni wrócić do domu.
To problem każdego szpitala. Różna jest tylko jego skala. Chodzi o pacjentów, najczęściej starych, schorowanych, którzy po zakończonej hospitalizacji powinni wrócić do domu. Lech Kamiński
To problem każdego szpitala. Różna jest tylko jego skala. Chodzi o pacjentów, najczęściej starych, schorowanych, którzy po zakończonej hospitalizacji powinni wrócić do domu.

Ich stan zdrowia pozwala na to, by mogli zostać wypisani, ale lecznica nie może tego zrobić. Nie ma ich kto ze szpitala odebrać lub nie mają się dokąd udać.

Wiele kłopotu sprawiają również bezdomni, niemający ubezpieczenia ani żadnego dochodu. W tym przypadku pomoc szpitala zaczyna się od wyrobienia dokumentu tożsamości i załatwienia świadczenia ZUS.

Pacjenci bez adresu, pozbawieni opieki najbliższych to wielki problem Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. Osoby, względem których w ub.r. szpital podejmował interwencje socjalne, stanowiły 7 proc. ogółu hospitalizowanych.

W 2013 r. pracownicy socjalni szpitala podjęli 581 interwencji. Do domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych skierowano 64 wnioski, do ZUS wysłano ponad 60 wniosków o określenie stopnia niepełnosprawności.

- Nasi pracownicy przeprowadzili 77 wywiadów środowiskowych i wystosowali 15 pism do rodzin pacjentów. Listy są formą ostateczną, bo przede wszystkim kontaktujemy się telefonicznie - mówi Sławomir Biedrzycki, zastępca dyr. ds. leczniczych w szpitalu w Świeciu.

Przeczytaj także: Dziecko ma szmery w sercu... zbadają je za rok. Przez limity NFZ
Nie tylko względy ekonomiczne sprawiają, że pacjenci nie mogą wrócić do domu. - Ważna jest wola rodziny. Zdarza się, że bliscy odmawiają opieki nad ojcem czy matką. Sądownie chcieliśmy wymóc na rodzinie, by zaopiekowała się swoim bliskim, ale okazało się, że nie ma takich przepisów - dodaje dyr. Biedrzycki.

Nawet najwygodniejsze łóżko szpitalne i profesjonalna opieka pielęgniarska nie zastąpi osobie chorej ciepła domu i zainteresowania bliskich. - Coraz częściej zdarza się, że pacjenci mają rodzinę, ale jest za granicą. Tymczasem powrót do domu osoby, która - przykładowo - jest po wylewie i nie może samodzielnie funkcjonować jest niemożliwy - tłumaczy Kama Wiecińska, rzeczniczka prasowa Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. "Biziela" w Bydgoszczy.

Lecznica zatrudnia dwie pielęgniarki społeczne, których zadaniem jest m.in. znalezienie miejsca w DPS-ie czy innej placówce opiekuńczej. - Osobom bezdomnym, które nie mają żadnych dochodów trzeba najpierw załatwić zasiłek. Dopiero potem mogą być umieszczeni w którymś z ośrodków opieki - dodaje Wiecińska.Miesięcznie, w "Bizielu", pacjentów-rezydentów jest od kilku do kilkunastu. W "Juraszu" około 20 rocznie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska