Czytaj też:Z drugiej ręki w internecie. Mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego chętnie kupują używane rzeczy
- Chętnie i dużo kupuję w sieci, ale nigdy nie zastanawiałem się, że mogę trafić na nieuczciwego sprzedawcę - przyznaje Adam Rybicki z Bydgoszczy.
Bydgoszczy boi się pół Polski
Tymczasem, gdy kupimy towar od niezarejestrowanego sprzedawcy, musimy liczyć się z tym, że zapłacimy podatek od czynności cywilnoprawnych.
W internecie kwitnie szara strefa, co powoduje, że z budżetu państwa uciekają miliony złotych. Dlatego Ministerstwo Finansów szykuje ofensywę skierowaną przeciwko cyberprzestępcom, czyli drobiazgowe kontrole e-biznesu. Chce w ten sposób zmusić do uczciwego płacenia podatków.
Czytaj też:E-zakupy. Seniorzy coraz chętniej kupują żywność w internecie
Na pewno pomogą w tym inspektorzy z Bydgoszczy. W Polsce są dwie komórki kontrolujące e-biznes. To Wrocław, gdzie fiskus ma pod lupą południe kraju oraz właśnie Bydgoszcz, przed którą powinni drżeć oszuści z północy.
- Tradycyjne metody kontroli nie sprawdzają się w wirtualnym świecie - mówi Maciej Cichański, rzecznik Izby Skarbowej w Bydgoszczy, gdzie w 2009 roku powstał specjalny referat kontrolujący e-handel, nazywany również tzw. białym wywiadem. - Technologie informatyczne dają nowe możliwości biznesowe i wymagają zmian w podejściu fiskusa.
Nikt nie jest anonimowy w sieci
Bydgoscy inspektorzy wykorzystują w pracy wiele narzędzi informatycznych. Pozwalają one z morza sprzedawców wytypować tych, którzy mają coś na sumieniu. Swoimi spostrzeżeniami dzielą się z naczelnikami konkretnych urzędów skarbowych.
- Nikt nie jest anonimowy w sieci - podkreśla Cichański. - Zostawiamy ślady, to m.in. numer IP, telefonu, gadu-gadu, adres, e-mail, loginy na portalach społecznościowych.
Czytaj też: E-handel. Sprzedajesz przez internet i nie płacisz podatków? Upoluje Cię bydgoski biały wywiad
