Zalane piwnice, podtopione place i skwery - tak wyglądały Chojnice po ulewach w ostatnim czasie. - To było oberwanie chmury, istny potop - mówili mieszkańcy. - Ciekawe, kto nam pomoże sprzątać w naszych piwnicach, kto wyrówna straty, bo przecież człowiek gromadzi w nich nie tylko zdezelowane rzeczy...
Wygląda na to, że w ratuszu na dobre przejęli się skutkami kataklizmu. - Wiem, że to były trudne momenty dla chojniczan - mówi burmistrz Arseniusz Finster. - Powołałem sztab kryzysowy, sam byłem na miejscu potencjalnego zagrożenia katastrofą budowlaną przy Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym. Mówi się, że taki deszcz to siła wyższa, ale nie do końca. Coś jednak możemy zrobić.
Czytaj: Wystarczyło godzinne oberwanie chmury. Pół miasta znalazło się pod wodą!
Co? Burmistrz zapowiada permanentne czyszczenie studzienek, o czym już rozmawiał z zarządcami dróg. W miejscach, gdzie woda ma tendencję do zamieniania się w jezioro, mają być zamontowane wpusty liniowe wzdłuż całej jezdni. - To takie łapacze wody - wyjaśnia Jarosław Rekowski. - M.in. na Okrężnej mamy problem, bo dużo wody spływa tam z ul. Gdańskiej i nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Wpust powinien poprawić sytuację.
Nadal problemem jest wpinanie kanalizacji deszczowej do sieci sanitarnej, co doprowadziło ostatnio do zalania fekaliami bulodromu, który trzeba było dezynfekować. - Zrobimy tam zwrotne zawory - zapowiada burmistrz.
Dodaje, że Miejskie Wodociągi będą non stop monitorować, co jest z podłączeniami do sieci. Wiele błędów to zaniechania z minionych lat, bo nowe ulice mają deszczówkę o właściwych przekrojach rur, gdy stare - bardzo różnie.
- Prędzej czy później będziemy musieli znaleźć pieniądze na uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej w mieście - mówi Arseniusz Finster. - To wielomilionowy wydatek i będzie trudno sobie z tym poradzić. Ale Rada Miejska nie ucieknie od rozwiązania tego problemu.
Czytaj e-wydanie »