- Tak, obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - przyznaje Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody Ewy Mes. - Pani wojewoda wystąpiła 11 kwietnia do Rady Miasta Wąbrzeźno. Zwróciła się do niej o wyjaśnienia oraz stosowne dokumenty. Po ich otrzymaniu będą je analizować nasi prawnicy. Potem zapadną decyzje.
Dlaczego wojewoda raptem zainteresował się wąbrzeskimi notablami? Jak informuje rzecznik, zawiadomienie w tej sprawie złożył toruński poseł PiS Zbigniew Girzyński.
- Z tą sprawą zwrócono się do mnie podczas dyżuru poselskiego - mówi Girzyński. - Przyznam, że co do słuszności stawianych zarzutów, nie mam do końca wyrobionego zdania. Ale jeśli jest coś na rzeczy, powinien to wyjaśnić uprawniony do tego organ, czyli wojewoda.
- Ciąży na mnie duża odpowiedzialność - mówi nowy burmistrz Wąbrzeźna
Ja się skreślić nie mogę...
W Wabrzeźnie rządzi teraz burmistrz Leszek Kawski, były szef sejmikowego klubu radnych PO. Ku powszechnemu zaskoczeniu wygrał już w pierwszej turze wyborów. Okazuje się jednak, że wśród obywateli miasta ma też zagorzałych oponentów. To oni wykryli, że w Krajowym Rejestrze Sądowym do dziś Kawski figuruje jako wiceprezes poznańskiej spółki z o.o, która wydaje czasopismo "Wiadomości Drobiarskie". A tego zabrania mu ustawa o samorządzie gminnym. Pod groźbą utraty mandatu.
- Na moim biurku leży pismo, które dziś wysyłam do wojewody - mówi burmistrz Kawski. - Dołączam do niego oświadczenie z 20 grudnia ub. roku, skierowane do dyrektora spółki. Stwierdzam w nim, że w związku z wyborem na burmistrza, z tym dniem rezygnuje z pełnionej funkcji. Przesyłam też pokwitowanie odbioru tego pisma.
Dlaczego więc do dziś figuruje w KRS jako wiceprezes? Burmistrz oświadcza, że nie ma na to najmniejszego wpływu. Wykreślenie z rejestru następuje boiwem wyłącznie na wniosek walnego zgromadzenia wspólników. I tam należy kierować to pytanie.
Pan doktor w gabinecie
Szefowi rady Radosławowi Kędzi zarzuca się, że wykorzystuje do działalności gospodarczej lokal w podległej miastu Szkole Podstawowej nr 2. Chodzi o gabinet lekarski prowadzony przez należącą do doktora prywatną przychodnię.
Kędzia broni się, że nie ma mowy o jakimkolwiek wykorzystywaniu majątku gminy. Owszem, zapewnia szkole opiekę medyczną, ale wyłącznie na zlecenie Narodowego Funduszu Zdrowia, z którym ma od kilku lat podpisaną umowę. Szkoła zobowiązana jest zapewnić lokal na gabinet, ale jego przychodnia nie zawarła nią żadnej umowy najmu, czy dzierżawy.
Szef miejskiej komisji zdrowia, oświaty i kultury, radny Edward Wierak z końcem stycznia br. dał się wybrać do władz miejscowego klubu sportowego "Unia". Nazajutrz jednak zapytał ratuszowych prawników, czy nie łąmie w ten sposób ustawowych zakazów? Opinia była jednoznaczna, za to grozi strata mandatu. Klub korzysta bowiem z miejskich dotacji i majątku, a na dodatek wykorzystuje go do działalności gospodarczej.
Jeszcze tego samego dnia radny Wierak złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Nie miałoby to żadnego znaczenia, gdyby nie fakt, że zarząd ukonstytuował się prawnie dopiero w kilka dni później.
Czytaj e-wydanie »