Przypomnijmy. Od ponad roku Marek Topoliński, wójt Świekato-wa dąży do wykorzystania umierającej infrastruktury kolejowej, przecinającej gminę Świekato-wo. Kiedyś przeszedł się po torach i uznał, że nie są w tak złym stanie, dlatego trzeba spróbować ożywić ruch między Świeka-towem a Borami Tucholskimi. - Mnie wystarczyłby sam przejazd wśród malowniczych terenów naszej gminy i sąsiednich. To czysta przyjemność - podkreśla wójt Topoliński.
Tylko lekki sprzęt
Dlatego zainicjował rozmowy z wójtami Bukowca, Gostycyna i Lubiewa, przez które miałby podążać tramwaj kolejowy czy drezyna. - Byle nie ciężka kolej, odradzają nam to fachowcy - dodaje Topoliński. - Chodzi o to, że objęta jest ona ustawą o kolejnictwie, bardzo wymagającą: koncesje, operatorzy... Sprzęt lżejszy obowiązują łagodniejsze obwarowania, bo podlega pod ustawę o ruchu drogowym. Ale o tym, co dokładnie ma jeździć po naszych torach, zadecyduje wynik dyskusji społecznej.
Uchwała w maju
Nie tylko mieszkańców gminy Świekatowo. Też Bukowca, Go-stycyna i Lubiewa, których przedstawiciele uczestniczyli właśnie w kolejnym spotkaniu w sprawie lokalnego ruchu kolei. - Do maja rada każdej z gmin ma podjąć uchwałę o przystąpieniu do stowarzyszenia gmin, które nazwaliśmy "Zapomniany szlak" - informuje Topoliński. - Będzie ono odpowiedzialne za organizację naszego przedsięwzięcia, w tym za pozyskiwanie środków unijnych.
Poseł mówi, że pomoże
Stowarzyszenie to drugi krok. Kolejne mogą być trudniejsze, bo nie wszystkie działki na omawianej trasie mają uregulowaną własność. - Kiedyś wszystko należało do państwa, dziś grunty musi skomunalizować wojewoda - wyjaśnia Topoliński. - Jest też możliwość dzierżawy lub wzięcia pod zarząd nieruchomości nam potrzebnych.
Decyzję w tej sprawie ma podjąć stowarzyszenie. Pomoc - podczas spotkania - zdeklarował Sławomir Jeneralski, poseł, członek sejmowej komisji infrastruktury.