UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie ustalenia, czy na terenach dotkniętych nawałnicami dochodzi do zmów cenowych lub nadużywania pozycji dominującej.
Są nim objęte są trzy województwa: kujawsko-pomorskie, wielkopolskie i pomorskie.
Bydgoszcz bada niepokojące sygnały
- Chcemy przyjrzeć się zachowaniom przedsiębiorców w miejscach, gdzie przeszła wichura - zapowiada Marek Niechciał, prezes UOKiK. - Niepokojące mogą być nagłe i nieuzasadnione wzrosty cen paliw czy materiałów budowlanych.
W ramach prowadzonego postępowania UOKiK poprosił trzynaście gmin, powiatów oraz sołectw, a także wojewodów z terenów objętych sierpniowymi nawałnicami o przekazywanie informacji o nieprawidłowościach.
Ewentualne przypadki łamania prawa zgłaszać mogą również rzecznicy konsumentów oraz mieszkańcy.
Straty po nawałnicy. Masz ubezpieczenie? Zrób zdjęcia i opisz stratę
52 323 16 24 - to numer infolinii Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy, gdzie można sygnalizować nielegalne praktyki handlowe, które miały, bądź nadal mają miejsce - poszkodowani wciąż odbudowują swoje zniszczone domy.
- Będziemy je natychmiast przekazywać Delegaturze UOKiK w Bydgoszczy – podkreśla Luiza Chmielewska, naczelnik Wydziału Prawno-Organizacyjnego i Ochrony Konsumentów w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy. Prosimy o telefony.
Agregaty za 1500 zł, a w sklepie były za 800 zł
- Prowadzimy postępowanie dla wszystkich trzech województw, naszego oraz wielkopolskiego i pomorskiego - informuje Piotr Adamczewski, dyrektor bydgoskiej Delegatury UOKiK. - Wszczęliśmy je m.in. z uwagi na niepokojące informacje pojawiające się w mediach społecznościowych. Ponadto nasz inspektor był członkiem sztabu kryzysowego przy wojewodzie i również docierały do niego podobne wieści. Jednak, podkreślam, na razie zbieramy informacje i nikogo nie oskarżamy. Ale, jeśli okaże się, że na pewno doszło do takich sytuacji, nieuczciwym przedsiębiorcom grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu.
Czyli, w przypadku większych firm, mogą to być nawet miliony złotych.
Dyrektor Adamczewski zwraca również uwagę, że niektóre informacje nie potwierdzają się.
Tak było choćby w przypadku, który opisywała „Pomorska”, gdy ktoś napisał na Facebooku, że w Sośnie sprzedawano wodę mineralną w cenie 8 zł za litr.
- Gdy tylko dotarły do mnie takie słuchy, natychmiast wsiadłem w samochód i objechałem okoliczne sklepy - powiedział nam Leszek Stroiński, wójt Sośna. - Żaden nie miał w sprzedaży wody za 8 zł!
Jednak wciąż docierają do nas informacje o haniebnych praktykach.
- Do wioski przyjechał samochód z gdańską rejestracją, był załadowany agregatami - wspomina mieszkaniec gminy Koronowo. - Wysiadł mężczyzna i oferował urządzenia za 1300 zł, a potem nawet za 1500 zł. Rolnicy kupowali, bo prąd był im niezbędny, żeby wydoić krowy. Nie dostawali żadnych faktur. Później ktoś widział identyczne agregaty w sklepie po 800 zł.
