Jeszcze kilka tygodni temu sytuacja wydawała się bardzo poważna. Okazało się, że gmina ma aż 22 miliony złotych długów i przekroczyła 60-procentowy próg zadłużenia. Groziło jej nawet wprowadzenie zarządu komisarycznego.
Program naprawczy
Na początku marca wicewójt Marek Karólewski uspokajał nas, że przed czarnym scenariuszem gminę najprawdopodobniej uda się uratować. Był już wówczas po rozmowach z przedstawicielami RIO. Przedstawił im plan naprawczy. Usłyszał, że jeżeli propozycje gminy Inowrocław zostaną zrealizowane do 30 marca, RIO odstąpi od wyciągnięcia konsekwencji. Wiedział, że do końca pierwszego kwartału tego roku urząd musi spłacić dodatkowo 200 tysięcy złotych. Wówczas zadłużenie spadnie poniżej 60 procent.
Inne przeliczenia
- To co mieliśmy do wykonania, zostało zrealizowane. Sytuacja jest opanowana. Zarząd komisaryczny na razie nam nie grozi - uspokaja Marek Karólewski. Zadłużenie gminy w stosunku do budżetu wynosi dziś niecałe 58 procent.
Nie da się ukryć, że w poprzedniej kadencji gmina sporo inwestowała. Problem pojawiły się w momencie wejścia w życie rozporządzenia ministra finansów dotyczącego sposobu naliczania długu publicznego.
- Poprzednia rada i wójt wymyślili, że najlepszą formą pozyskiwania pieniędzy na inwestycje będzie wykup wierzytelności. Kiedyś nie wliczało się go do długu publicznego. Kiedy minister uznał, że wszelkie zobowiązania po stronie gminy są długiem publicznym, pojawiły się nasze kłopoty - tłumaczy wicewójt.
Liczą każdą złotówkę
Gmina powoli staje na nogi. W urzędzie liczą jednak każdą złotówkę. Czasy, gdy gmina Inowrocław postrzegana była za najbogatszą w regionie, już minęły. Inwestycji będzie mniej niż w latach poprzednich. W 2011 roku gmina skupi się głównie na realizacji prac rozpoczętych w poprzednim roku.
Wicewójt uspokaja jednak, że z każdym rokiem zadłużenie będzie się zmniejszać. Wzrastać więc będą możliwości inwestycyjne gminy.
Czytaj e-wydanie »