Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu - jak informowaliśmy - u 10-13-latków z trzech różnych grup wycieczkowych zaobserwowano podobne objawy: ból głowy, wymioty, stan podgorączkowy. W nocy dzieci były przewożone karetkami do szpitali w Żninie i Inowrocławiu. Tam podano im m.in. kroplówki.
Zlecono badania, by ustalić źródło wystąpienia objawów.
- Na dziś mogę już przekazać, że wykluczono obecność wirusów w środkach spożywczych, a także w kale u osób chorych, a skierowanych do szpitala w Żninie - poinformował Tadeusz Kosiara, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Żninie, dodając: - Cały czas jednak informacje, wyniki badań, do nas spływają. Dotyczy to Bydgoszczy, Torunia i Wrocławia - czyli miejsc, skąd dzieci pochodzą.
Na poniedziałek, 23 maja, na godz. 11 żniński sanepid ustalił, że w sumie zachorowało 51 uczniów, w tym 22 było hospitalizowanych (w piątek, 20 maja, informowaliśmy o 40 chorych, w tym 19 hospitalizowanych).
- To nie było bardzo groźne zatrucie. Po 48 godzinach osoby chore już były w dobrym stanie - komentuje Tadeusz Kosiara. Jednak nie zmienia to faktu, że tzw. czynnik sprawczy musi zostać ustalony.
- Obecność wirusów została wykluczona. W tym momencie badania laboratoryjne idą w kierunku skażenia bakteriologicznego - usłyszeliśmy. - Wodę wykluczyliśmy - była czysta. Czekamy ma kolejne wyniki. Mam nadzieję, że do środy 95 procent z nich będzie już nam znana i sprawa się wyjaśni.
Tymczasem w ośrodku w Wiktorowie - co również przekazał nam dyrektor PSSE w Żninie - na zlecenie właścicieli zewnętrzna firma przeprowadziła szczegółowe zabiegi sanitarne.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury. - Jest badana w kierunku narażenia na utratę zdrowia i życia dzieci - informował już w ubiegłym tygodniu Dariusz Mańkowski, dodając, że - oprócz pełnej dokumentacji ze szpitala - potrzebne są jednak także wyniki z sanepidu.