Różnica między oboma zespołami wynosi sześć punktów. Wiosną Zawisza, jak i Sokół wygrywają. Bydgoszczanie mają na rozkładzie Vinetę Wolin (na boisku 2:0, potem zweryfikowany jako walkower 3:0), Noteć Czarnków (3:0) i Gryfa Słupsk (2:1). Z kolei ekipa z Kleczewa pokonała Błękitnych Stargard (3:1), Unię Swarzędz (2:0) i Polonię Środa Wielkopolska (3:1).
- Nastroje w zespole są dobre - mówi Adrian Stawski, trener Zawiszy. - Po ciężkim meczu w Słupsku zawodnicy dostali dwa dni wolnego i od środy zaczęliśmy przygotowania do meczu z Sokołem. Jeśli chodzi o personalia to Olek Horvath, który zszedł z urazem w Słupsku, powinien być gotowy na niedzielę. Do pełnych treningów wrócili Kacper Nowak i Krystian Sanocki, co daje większe pole manewru - dodaje szkoleniowiec.
Zobaczcie także
Jak zapewnia trener niebiesko-czarnych wszyscy skupiają się tylko na najbliższym meczu. Scenariusz działania ekipy jest taki sam jak zawsze: wyciągnąć z każdego meczu maksa i piąć się krok po kroku w górę tabeli. Jednak jak mówi opiekun Zawiszy nikt nie udaje, że to będzie zwykły mecz, ale z gatunku tych o "sześć punktów".
- Sokół nieprzypadkowo jest liderem - twierdzi trener Stawski. - Jego gra jest oparta na kontratakach. Stara się wciągnąć rywala na swoją połowę i wtedy go skontrować. Takiej grze sprzyjają szybcy skrzydłowi. Są też dobrzy w grze obronnej jako cały zespół. Świetnie czują się też w stałych fragmentach. Oczywiście mają też swoje mankamenty, ale nie chciałbym o nich mówić. Postaramy się zneutralizować ich silne strony - zapewnia szkoleniowiec.
Polecamy
Spotkanie zapowiada się też jako pojedynek czołowych strzelców obu ekip - Patryka Mikity (Zawisza) i Dawida Retlewskiego (Sokół), wychowanka Chemika Bydgoszcz.
Spotkanie cieszy się, co jest w pełni zrozumiałe, dużym zainteresowaniem kibiców. W środę wieczorem zakończono sprzedaż internetową biletów. Niewielka część trafi do kas w niedzielę, które będą czynne od godz. 16.
