Zawisza wywalczył tylko 4 punkty w 3 meczach. Dolcan zaledwie 1. W przypadku byd-goszczan nie tylko straty punktowe bolą, ale notorycznie tracone gole w sposób, który nie przystaje drużynie, które chce walczyć o awans do T-Mobile Ekstraklasy.
Ich najbliższy rywal jest na przeciwległym biegunie. Walczy o utrzymanie. Przegrał na wyjazdach z GKSKatowice i Kolejarzem Stróże oraz zremisowali w Łęcznej, grając jako gospodarz z Bogdanką.
- Trudno wytłumaczyć nasze mecze - mówi Tomasz Ciesielski, wychowanek Unii Janikowo, a obecnie stoper Dolcanu. - Jak sobie obliczyliśmy w siedmiu meczach nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia. Tracimy bramki po banalnych błędach. Łatwo policzyć sobie ile punktów straciliśmy i gdzie teraz byśmy byli w tabeli.
- Przeszliśmy badania, które wypadły bardzo dobrze. Jesteśmy bardzo zmotywowani na mecz Zawiszą i liczymy, że się przełamiemy. Tym bardziej, że zagramy pierwszy mecz u siebie na wiosnę - dodaje najbardziej doświadczony piłkarz Dolcanu.
Pozytywne wieści
Janusza Kubota, trenera Zawiszy, najbardziej ucieszyła informacja, która nadeszła z Poznania. Tam na konsultacjach medycznych przebywali Wahan Geworgjan i Paweł Oleksy. - Diagnoza jest optymistyczna i obaj weszli w trening - cieszy się szkoleniowiec. - Będę mógł brać ich pod uwagę przy układaniu kadry meczowej. Wielkich zmian w osiemnastce nie będzie. Raczej kosmetyka - dodaje.
Dobrze goi się palec Andrzeja Witana. Bramkarz wznowił treningi, ale na razie tylko łapie rzucane piłki. Nie broni strzałów i nie bierze udziału w grach. Tak więc w Ząbkach pewnie zasiądzie na ławce rezerwowej, bardziej jako straszak, niż zawodnik gotowy do gry.Coraz lepiej czuje się też Martins Ekwueme, który po meczu z Flotą był solidnie poobijany. Na ból kolana narzeka Błażej Jankowski.
Opiekun Zawiszy zapewnia, że w zespole nie ma załamania z powodu ostatnich wyników i straconego w doliczonym czasie zwycięstwa z Flotą. - Jesteśmy na siebie potwornie źli, że sie nie udało wygrać - przyznaje. - Jednak o załamaniu nie może być mowy. Gdybyśmy grali słabo, to mogłoby tak być. Nie mogę mieć do chłopaków pretensji, jeśli chodzi o walkę i zaangażowanie. Z Flotą mieliśmy inicjatywę, stwarzaliśmy sobie okazje. Rywale nie mieli żadnej setki. Wykorzystali jeden stały fragment gry i to trochę przypadkowo. Taka jest piłka. Trochę nas dotknęły opinie o słabej grze. Nie zgadzamy się z tym do końca. Odnoszę wrażenie, że staliśmy się trochę niewolnikami swojego sukcesu z jesieni - twierdzi trener Kubot.
Przypomnijmy, że jesienią po zaciętym Zawisza wygrał 3:1. Oby podobny wynik osiągnął w sobotnie popołudnie.
Czytaj e-wydanie »