Zawodnicy Olimpii Grudziądz są bardzo nieskuteczni i dlatego nie zdobywają punktów

CHROBRY GŁOGÓW - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 2:1 (0:0)

Bramki: Drewniak (56), Górski (90+1) - Reiman (77).
CHROBRY: Szymański - Ziemniak, Bogusławski (86. Bogusławski), Byrtek, Samiec, Kościelniak, Gąsior (46. Hałambiec), Drewniak, Szczepaniak (78. Pisarczuk), Hudyma, Górski.OLIMPIA: Fabiniak - Kowalczyk, Lewandowski, Piter-Bućko, Woźniak - Kasperkiewicz (75. Smoliński), Reiman - Kaczmarek, Kurowski, Skórecki (81. Pawela) - Djousse (65. Cieśliński).Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec).

Po pięciu meczach rozgrywanych u siebie grudziądzanie w końcu zagrali na wyjeździe.

W końcu, bowiem po niezbyt udanych spotkaniach przed własną publicznością (tylko 5 punktów na 15 możliwych do wywalczenia), wierzyli, że na boisku rywala nie będą poddawani takiej presji i będzie się im grało łatwiej, co przełoży się na dobry wynik.

Trener Tomasz Asensky zdecydował się dokonać 3 zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z poprzednim meczem. Wszystkie dotyczyły linii pomocy. Zamiast Adama Banasiaka, Fabiana Paweli i Marcina Smolińskiego szansę gry dostali Arkadiusz Kasperkiewicz, Kamil Kurowski i Patryk Skórecki. W sumie w składzie było aż siedmiu piłkarzy pozyskanych latem przez grudziądzki klub.
Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Gra toczyła się głównie w środku pola, a zespoły rzadko stwarzały sobie sytuacje strzeleckie.
Jednak biało-zielonym udało się zagrozić bramce Chrobrego. Cztery sytuacje do zdobycia bramki miał Donald Djousse. W jednym przypadku strzał Kameruńczyka był minimalnie niecelny, a w pozostałych Djousse przegrywał pojedynki sam na sam z Karolem Szymańskim.

Gospodarze nie oddali celnego strzału na bramkę Olim-pii. Najbliżej był Wołodymyr Hudyma, ale po jego strzale piłka minimalnie minęła bramkę grudziądzan.

Po przerwie sprawdziło się piłkarskie przysłowie o niewykorzystanych okazjach. Grudziądzanie stracili gola po perfekcyjnie wykonanym rzucie wolnych przez Szymona Drewniaka. Bartosz Fabianiak nie miał żadnych szans na skuteczną obronę. Po chwili dwukrotnie do remisu mógł doprowadzić Djousse, ale po pierwszym strzale piłkę z linii wybili obrońcy, a po drugim uderzeniu futbolówka minęła słupek. Po chwili kameruński napastnik został zmieniony.

Strata gola nie załamała grudziądzan, którzy dążyli do zmiany niekorzystnego wyniku. Po jednej z akcji udało się doprowadzić do remisu. Wojciech Reiman popisał się kapitalnym strzałem z okolic linii pola karnego, po którym piłka wylądowała w okienku bramce Chrobrego. To tylko napędziło biało-zielonych.

Chcieli zgarnąć całą pulę i dalej atakowali bramkę rywali. Niestety, nie udało się strzelić drugiego gola. Na dodatek zostali skontrowani w doliczonym czasie gry. Najpierw atak rywali przerwał Fabiniak, wybijając piłkę na aut. Biało-zieloni nie zdążyli się zorganizować w obronie i Maciej Górski wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem Olimpii.

- Kto nie oglądał meczu, ten pewnie nie uwierzy, w to co powiem, ale rozegraliśmy najlepszy mecz w sezonie - twierdzi trener Olimpii. - W pierwszej połowie stłamsiliśmy rywala. Stworzyliśmy sobie co najmniej kilka stuprocentowych okazji, które powinniśmy wykorzystać. Niestety, zawiodła nas skuteczność. Gole straciliśmy po stałym fragmencie gry i po błędzie w ustawieniu. Najbardziej żal mi chłopaków - podsumował szkoleniowiec.