Było gorąco - dosłownie i w przenośni. W czwartek miało się odbyć walne zebranie z udziałem przedstawicieli grup członkowskich, ale już po 16.00 do świetlicy przy Kościerskiej zaczęli się schodzić członkowie Spółdzielni, zapewniani przez liderów Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców, że mają prawo w spotkaniu uczestniczyć. Tłok był tak wielki, że ludzie stali na schodach, a w świetlicy nie było czym oddychać.
Gwizdy i wyzwiska
I tuż po 17.00 okazało się, że w tej sytuacji zarząd nie chce obradować, woli przełożyć zebranie, ale Henryk Mollin rzucił hasło, by przekształcić je w walne zgromadzenie członków, co też się stało. Ludzi do żywego wkurzyło, że prezes Wiesław Odya poprosił do Spółdzielni ochronę, przyszli też policjanci. - Panom z ochrony już dziękujemy, won, sio - słychać było okrzyki, a zarząd i większość przedstawicieli opuszczali salę przy akompaniamencie gwizdów i wyzwisk. - Złodzieje - słychać było pomruki. - Uciekają, uciekają... Obciążyć ich za to, że wezwali ochronę.
Bez absolutorium__
Obecni wysłuchali sprawozdania z działalności zarządu i rady nadzorczej za ubiegły rok. Ale nie zostały one przyjęte. Wszyscy byli też przeciw zatwierdzeniu sprawozdania finansowego i przeciw udzieleniu absolutorium zarządowi. Odwołano radę nadzorczą, która zdaniem zebranych, ponosi główną odpowiedzialność za to, że w Spółdzielni mogło dojść do kradzieży 416 tys. zł, że zarząd źle pracował, lekceważył interesy lokatorów.
Doszło do kontrowersji przy wyborze nowej rady, jej liczebność uznano za zbyt wielką, ale Kazimierz Fortuński apelował, by się trzymać zapisów w starym statucie, gdzie jest mowa o 18 członkach. W wyniku głosowania stanęło na tym, że ma ich być dziewięciu.
Mają być mądrzy
Kiedy zaczęły padać pierwsze kandydatury, i to liderów pospolitego ruszenia w SM, jedna z pań zaoponowała: - Przecież ta rada musi być mądra - mówiła. - Powinni być w niej prawnicy i budowlańcy. A tu widzę, że wszystko jest tak szybko, już przygotowane.
Elżbieta Kuczkowska-Stormann uspokajała: - Rada ma być przejściowa, na dwa, trzy miesiące. Potem przyjdą mądrzejsi.
W tajnym głosowaniu spółdzielcy wybrali do rady Henryka Mollina (przewodniczący), Kazimierza Fortuńskiego (zastępca), Elżbietę Kuczkowską-Stormann (sekretarz), Stanisława Kowalika, Zdzisława Frycę, Marka Pestkę, Teresę Ledę i Gizelę Nicę.
Wczoraj nowa rada zebrała się na pierwszym posiedzeniu. - Spotykamy się z prawnikiem, żeby wyjaśnić wątpliwości wokół legalności naszych działań - mówi Kuczkowska-Stormann. - W razie czego mamy wariant awaryjny. Jest już 800 podpisów pod wnioskiem o odwołanie i zarządu, i starej rady.
Wiceprezes SM Krzysztof Sząszor jest dobrej myśli. - To zebranie było nielegalne - twierdzi. - Zarząd nadal działa w majestacie prawa. Wkrótce wyznaczymy nowy termin zebrania przedstawicieli grup członkowskich.
