- Myślałam o renowacji już w czasie pierwszej kadencji - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - Wtedy kamienica, na której wisiał miała ośmiu właścicieli. Teraz ma jednego i udało się.
Burmistrz już kilkanaście lat temu szukał właścicieli i próbował przekonać ich do renowacji.
- Wtedy to się nie powiodło - twierdzi. - Gdy kamienicę kupił chełmnianin, wróciłem do tematu. Radni zatwierdzili wydatek na ten cel w tym budżecie. Zegar został zdemontowany i zabrany przez pracowników firmy, która robiła renowację, do Chorzowa.
Koszt demontażu, wykonanych prac i ponownej instalacji, wyniósł 29 tys. złotych.
- Została wykonana pełna renowacja mechanizmu, został ustawiony na zegar kalendarzowy, a nie zmierzchowy - dodaje Mariusz Kędzierski. - Nakręcono go i teraz chodzi.
Pierwszy w mieście przyznaje, że nie pamięta, kiedy działał.
- Nie wiem, kiedy ostatni raz chodził - twierdzi burmistrz. - Jeszcze gdy byłem dzieckiem - mechanizm wskazujący aktualny czas już nie działał.
Teraz wskazuje godziny, jest podświetlony, ma nowe tarcze, ale zachowane napisy „Zegarmistrz” i nazwę producenta - „Omega”. Zakonserwowaną metalową konstrukcję.
To, od kiedy zegar „stoi” próbowali ustalić historycy.
- Z tego, co udało mi się ustalić, między innymi po zdjęciach i rozmowach z mieszkańcami, zegar nie działał od połowy lat 60-tych - wyjaśnia Anna Grzeszna-Kozikowska, historyk z Muzeum Ziemi Chełmińskiej. - Ja nie pamiętam czasów, gdy wskazywał aktualną godzinę. Sama kamienica przy ul. Rynek 8 jest bardzo ciekawa. Na parterze od ponad 150 lat były zakłady zegarmistrzowskie. Najpierw zakład pana Wesołowskiego, potem Gregorkiewicza, któremu zawdzięczamy zegar. Powiesił go jako reklamę w 1922 roku. Pokazywano go na pocztówkach, umawiano się pod nim. Wielu gości pytało czemu nie działa i mieli pomysły, by napisać do producenta, by dla reklamy, wziął zegar do renowacji.
- Wierzę, że zakochanych nie ubyło, gdy przez dwa miesiące był w Chorzowie - śmieje się burmistrz. - Mamy wiele miejsc, w których mogą się umówić.