Wczorajsza konferencja w świeckiej siedzibie Platformy Obywatelskiej nieco rozczarowała dziennikarzy. Ci spodziewali się usłyszeć nazwiska kandydatów na burmistrzów Świecia i Nowego. Nie doczekali się ich jednak, bo jak tłumaczył Adam Knapik, nie zostały one jeszcze oficjalnie zatwierdzone przez zarząd regionu PO. Do publicznej wiadomości mają być podane w połowie przyszłego tygodnia. Jeśli chodzi o ewentualnego następcę Tadeusza Pogody, pod uwagę brano trzy osoby. - Nie był to łatwy wybór - podkreśla Waldemar Wysocki. - Mamy jednak nadzieję, że nasza decyzja okaże się słuszna. Jest to osoba mająca doświadczenie w administracji, biznesie i co najważniejsze, wolę walki - zachwala.
Jedyną jego słabością może być to, że nie jest powszechnie znany. Ma to się jednak zmienić za sprawą kampanii. - Dynamicznej i fantazyjnej - zdradza Wysocki, który przed czterema laty przeszedł podobną drogę. Gdy zdecydował się stanąć na drodze Pogodzie, nie był powszechnie rozpoznawany. Jego osobę kojarzono głównie ze środowiskiem sportowym oraz oświatą. Mimo to, uzyskał bardzo dobry wynik, ale nie na tyle dobry, żeby wygrać. - Była to porażka, z której chcemy wyciągnąć jak najwięcej wniosków - wyjaśnia.
W cierpliwość muszą się też uzbroić mieszkańcy Nowego. Wiadomo, że na posadę Stanisława Butyńskiego chrapkę mają przynajmniej trzy osoby. Wśród nich człowiek Platformy Obywatelskiej - mężczyzna, były radny, przedsiębiorca. Tylko tyle zdradzono w czasie konferencji.
Zerwać z układami
Ciekawa konfrontacja zapowiada się natomiast w Pruszczu, gdzie ponownie swoich sił chce spróbować Waldemar Wądołow-ski. - Od tego czasu wielokrotnie słyszałem od mieszkańców, że muszę spróbować znowu - tłumaczy powody swojej decyzji. - Uważam, że wybory mają sens tylko wtedy, gdy jest między kim wybierać.
Wądołowski, były żołnierz, ojciec trójki dzieci, szerzej znany jako agent ubezpieczeniowy jest przekonany, że nie zmarnował tego czasu. Cztery lata temu wygrał w Pruszczu i Serocku, największych wsiach gminy. Koszowskiego poprał elektorat pozostałych miejscowości. Wójt chciał wykorzystać popularność kontrkandydata i uczynić Wądołowskiego swoim zastępcą, ale ten pomysł negatywnie zaopiniowała Rada Gminy.
Co chce zmienić Wądołowski? Szczegółów było niewiele, bo i nie mogło. Ordynacja zabrania prowadzenia kampanii przed ogłoszeniem terminu wyborów. Zaznaczał natomiast, że nie będzie prowadził negatywnej walki o fotel. - Zamiast wytykać błędy obecnemu wójtowi, zwrócę raczej uwagę na to, czego faktycznie oczekują mieszkańcy - mówi Wądołowski. - Oczywiście, w znacznej mierze wiązać się to będzie z kontynuacją pewnych zadań, ale chciałbym czynić to bardziej skutecznie.
Zdaniem Wądołowskiego, funkcja wójta i burmistrza powinna być sprawowana przez jedną osobę maksymalnie przez dwie kadencje. - Później pojawiają się powiązania, które nie zawsze służą interesom gminy - przekonuje.
Równolegle Wądołowski chce walczyć także o miejsce w Radzie Powiatu. Podobnie jak Adam Knapik. Z kolei Waldemar Wysocki zamierza przedłużyć mandat radnego w Świeciu.