- Nie jesteśmy ideałami, ale nie jesteśmy też porywaczami, gwałcicielami ani przestępcami. Z całą stanowczością zaprzeczamy zarzutom, jakie zostały skierowane przeciwko nam - napisał zespół Decapitated na portalu społecznościowym.
Muzycy proszą w oświadczeniu, aby zachować osądy do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Zapowiadają, że pełne zeznania i dowody zostaną zaprezentowane we właściwym czasie.
Jak piszą, w związku z zaistniałą sprawą oraz z szacunku dla fanów, postanowili anulować trasę koncertową.
Przypomnijmy, jak podał dziennik "The Spokesman-Review", członkowie powstałego w Krośnie zespołu Decapitated zostali aresztowani w sobotę w Santa Ana w Kalifornii, pod zarzutem porwania kobiety po koncercie w Spokane, który odbywał się 31 sierpnia. Kobieta miała zgłosić się na policję 1 września. Steve Graham, adwokat muzyków twierdzi, że ma świadków, którzy potwierdzą, iż odwiedziła zespół z własnej woli i rozstała się z nimi w przyjaznej atmosferze.
W poniedziałek "The Spokesman-Review" poinformował, że kobieta twierdzi, iż została zgwałcona. Do zdarzenia miało dojść w łazience autobusu, którym podróżowali muzycy. Ofiara z koleżanką miały zostać zaproszone na drinka. Gazeta podaje też, że przeprowadzona została obdukcja, która wykazała m.in. siniak na ramieniu, co mogło wskazywać, że dziewczyna była przytrzymywana.