- Ciągle słyszę pretensje. Dość tego - mówiła rozgoryczona. - Wraz ze mną rezygnację chce też złożyć cała rada sołecka. Z tego samego powodu.
Starzy mieszkańcy wsi cenią panią Grażynę. Ale do Zielonki sprowadziło się sporo ludzi z zewnątrz, głównie z Bydgoszczy.
A oni nie przyszli
- I to oni głównie atakują panią Grażynę o drogi - mówi stały mieszkaniec wsi. - Szkoda jej. - Zorganizowała więc przedwczoraj zebranie wiejskie, zaprosiła wójt gminy Białe Błota, by omówić sprawę między innymi dróg na terenie sołectwa. I ci, którzy mają do niej najwięcej pretensji, wcale nie przyszli. Już na zebraniu złożyła pani wójt rezygnację. Władza próbowała namówić ją, by tego nie robiła. Ale pani Grażyna uparła się, bo naprawdę ma tego dość.
W fatalnym stanie
Drogi na terenie Zielonki są - jak wszędzie - w fatalnym stanie. - Zgłaszam o tym ciągle w gminie i nic się nie zmienia - mówi Grażyna Kukuła. - Obiecują ciągle, w tym roku mieli nam zrobić ulice Bocianowo i Biedronki. Pierwsza będzie w planach, na drugą nie starczy pieniędzy. I tak ciągle. Tłumaczą nam, że jesteśmy pomijani, bo nie mamy radnego, który w gminie, na sesjach by pilnował naszych interesów. No, faktycznie, radnego nie ma, choć nasza wieś to ponad 900 mieszkańców.
Za trzy - cztery lata...
- Budowa kanalizacji też przesuwa się w czasie - mówi pani Grażyna. - Obiecywano ją nam już w czasach, kiedy wójtem był pan Łączny. I jak jej nie było, tak nie ma. Bo najpierw trzeba drogi zrobić, a potem dopiero kłaść rury. Wychodzi, że kanalizacja dotrze do nas za trzy lata. Tak samo z gazyfikacją wsi. Ponoć będziemy mieli gaz dopiero za cztery lata.
Więcej światła!
Też miały być lampy, są projekty, ale nie zdążą założyć w tym roku. - W Łochowie zrobią, u nas nie zdążą - pani Grażyna nie ukrywa żalu do władz gminnych. - Z mojej winy u nas wszystko robią później?!