Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zjadamy w ciągu roku ok. 2 kg środków chemicznych zawartych w jedzeniu

Redakcja
sxc.hu
O tym, że produkty spożywcze naszpikowane są konserwantami, aromatami, substancjami słodzącymi i innymi chemikaliami, wiedzą wszyscy. Dodatki do żywności już na stałe wpisały się w produkcję artykułów spożywczych. Chemiczne ulepszacze są wszędzie. Ma to niebagatelny wpływ na nasze zdrowie.

Przeciętny Polak spożywa w ciągu roku średnio około dwóch kilogramów środków chemicznych zawartych w żywności. Są to substancje chemiczne, które dodawane do artykułów spożywczych zapobiegają ich psuciu się, przedłużają trwałość, zapewniają odpowiedni smak, zapach i wygląd.

Czy powinniśmy się bać jedzenia?

Uważamy, że jako konsumenci możemy wybierać to, co chcemy jeść. Nic bardziej błędnego. Wielkie koncerny, które wyspecjalizowały się w przetwarzaniu i sprzedaży żywości, chcą, abyśmy dokonali wyboru w oparciu o to, co oni nam zaproponują. Kuszą nas reklamą i zapewniają o zdrowotnych i dobroczynnych właściwościach swoich produktów. Dietetyczny, niskokaloryczny, niskotłuszczowy, o małej zawartości soli, wysokobiałkowy - to tylko kilka reklamowych sloganów. Nie dowiemy się jednak z reklam, jaki wpływ mogą mieć na nasze zdrowie dodawane do żywności substancje chemiczne.

Do tej pory nie jest też znane wzajemne oddziaływanie różnych substancji na siebie ani oddziaływanie na nie toksyn ze środowiska, środków ochrony roślin i lekarstw. Istnieje wiele substancji, których działanie w organizmie można porównać do działania broni binarnej. Pojedynczy związek jest zupełnie nieszkodliwy, jednak kiedy wchodzi w interakcje z innym składnikiem, tworzy niezwykle toksyczną mieszankę. Do takich substancji należą niektóre ksenobiotyki - związki, które mogą powstawać w organizmie pod wpływem działania chemikaliów zawartych w żywności. Same w sobie są nieszkodliwe, dopiero w wyniku przemian metabolicznych nabierają właściwości toksycznych. Niektóre mogą mieć korzystny wpływ, ale wiele z nich to związki trujące. O tym, który ksenobiotyk jest mniej lub bardziej toksyczny, decyduje szybkość, z jaką wydalany jest z organizmu. Związek, który jest szybciej wydalany, stwarza mniejsze zagrożenie - ze względu na krótszy czas kontaktu.

Azotany i azotyny są powszechnie stosowanymi konserwantami w przetwórstwie mięsa i przemyśle mleczarskim. Azotyn sodu stosowany jest przy produkcji wędlin, wyrobów garmażeryjnych i w konserwach mięsnych. Jest aktualnie jedynym znanym środkiem, który hamuje wzrost bakterii wytwarzających jad kiełbasiany. W mleczarstwie stosowany jest do produkcji serów podpuszczkowych i serków topionych.

Azotyny są substancjami mało toksycznymi. Są szybko absorbowane przez organizm i wydalane z moczem w postaci niezmienionej. Jednak w pewnych warunkach część azotanów może ulec redukcji do azotynów, a te są już bardzo toksyczne dla człowieka. Szczególnie wrażliwe są na nie niemowlęta, dzieci i osoby starsze. Mogą powodować bóle brzucha, zawroty głowy, spadek ciśnienia tętniczego krwi, przyśpieszone bicie serca, zaburzać funkcję błony śluzowej jelita cienkiego, zwiększają ryzyko powstawania raka żołądka oraz jelita grubego.

Nie ma zapachu nie do podrobienia

Aktualnie znanych jest około 17 tys. różnych związków zapachowych, w przemyśle spożywczym używa się ich około tysiąca.

W owocach i kwiatach roślin tworzą się naturalne smaki i zapachy. Dziś technika jest na tak wysokim poziomie, że można je bez trudu podrobić. Najpierw sprawdza się, jak są zbudowane te naturalne. Rozkłada się je na pojedyncze składniki chemiczne i opisuje, w jakich są proporcjach. Teraz już można ze sztucznych związków chemicznych składać dowolne smaki i zapachy. Są one identyczne jak naturalne.

Różnica jest tylko w pochodzeniu, stworzył je człowiek, niekiedy z pomocą bardzo wyrafinowanej technologii. Znacznie łatwiej jest zrobić sok o smaku i zapachu identycznym z naturalnym, jak uprawiać owoce, pielęgnować je, czekać aż dojrzeją, zbierać i przetwarzać. Często więc soki, których teraz jest pełno na półkach sklepowych, nie mają nic wspólnego z naturalnym owocem.

Mylące są także napisy: "100 proc. soku", które pojawiają się na kartonach z sokami. Sugerują one, że sok jest świeżo wyciśnięty z owoców. Teoretycznie tak powinno być, jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Najczęściej soki są rozcieńczane z koncentratów. Wyciska się owoce, odparowuje wodę i robi syrop. Później w rozlewniach rozcieńcza się go wodą i taki sok trafia na półki sklepowe. Takie postępowanie jest podyktowane względami ekonomicznymi. Nie trzeba płacić za transport wody - można ją dodać na miejscu.

W trakcie produkcji syropu, podczas odparowywania, z soku uciekają z parą wodną aromaty. W większości zakładów produkujących soki łapie się je w specjalne filtry, a potem z powrotem dodaje do koncentratu. Są jednak takie, w których ten zapach i smak "podkręca" się sztucznie, dodając aromaty chemiczne identyczne z naturalnymi. Takie soki łatwo rozpoznać, mają one zwykle podejrzanie niską cenę.

Owoce i warzywa pędzone na chemii

Wystarczy przejść się po warzywniaku, żeby zobaczyć, jak piękne i dorodne warzywa i owoce są na straganach. Jabłka czy gruszki, często opakowane każde w oddzielny papier, ogromne, imponująco okazałe, wręcz nienaturalnej wielkości. Czy widzieliście w babcinym sadzie coś takiego? Nietrudno się domyślić, że w naturalny sposób taki owoc nie wyrośnie. To musi być pędzone środkami chemicznymi, wielokrotnie spryskiwane przed szkodnikami i chorobami albo zmanipulowane genetycznie.

Weterynarze mówią, że zawsze na wiosnę jest pomór świnek morskich. Te sympatyczne zwierzęta zabija sałata, która jest ich podstawowym pożywieniem. Żeby szybciej trafiła na stragany, producenci nowalijek pędzą ją na sztucznych nawozach i spryskują środkami chemicznymi. Świnki tego nie wytrzymują.
Na pewno jedliście w środku zimy pomidora czy ogórka ze szklarni. Zupełnie nie mają smaku. Nie to, co te, który dojrzewają w gruncie na słońcu.

Kupując owoce, nie mamy żadnych informacji o środkach chemicznych użytych do ich produkcji, transportu i przechowywania.

A co z lodami?

Smakosze lodów z pewnością nie zdają sobie sprawy, jakie substancje chemiczne dodawane są do ich ulubionego smakołyku, gdyż producenci lodów nie muszą podawać składników i dodatków używanych do ich produkcji.

Rezultatem tego jest nafaszerowany substancjami chemicznymi wyrób. W skład lodów mogą wchodzić następujące substancje:

glikol dwuetylenowy - składnik płynów niezamarzających i rozpuszczalników do farb, stosowany w lodach jako substancja emulgująca,

aldehyd C-17 - w przemyśle używany do produkcji barwników anilinowych, mas plastycznych i gumy, lodom nadaje smak wiśniowy,

piperonal - środek stosowany do zabijania wszy, lodom nadaje smak i zapach wanilii,

octan etylu - służy do czyszczenia skór i tkanin, lodom nadaje smak ananasa,

aldehyd masłowy - składnik klejów kauczukowych, daje smak orzechowy,

octan anylu - rozpuszczalnik farb olejnych, nadaje lodom smak bananowy,

octan benzylu - rozpuszczalnik soli azotanowych, daje smak truskawkowy.

Chleba naszego powszedniego

Większość piekarzy stosuje do produkcji chleba tzw. polepszacze. Są to substancje dodawane do ciasta, które skracają proces produkcji i polepszają wygląd pieczywa.

Piekarze mają do dyspozycji wiele substancji. Niektóre produkowane są z gipsu, mydła, a nawet świńskiej szczeciny. Piekarz nie musi czekać aż ciasto wyrośnie, może je wsadzić do pieca po kilkunastu minutach od rozczynienia, a pieczywo będzie puszyste i rumiane. Chleb, który na drugi dzień jest czerstwy i bez smaku, bez wątpienia zawiera "polepszacze". Pieczywo wypiekane tradycyjnymi metodami zachowuje świeżość przez kilka dni i nie jest jak z waty. Oczywiście, spożywanie ulepszonego pieczywa nie jest obojętne dla zdrowia. Substancje zawarte w polepszaczach mają niekorzystny wpływ na żołądek i jelita. Niszczą błonę śluzową układu pokarmowego i mogą osadzać się na ściankach naczyń krwionośnych.

Więc co jeść?

Dawniej żywność pochodziła z chłopskiej zagrody. Mleko, masło, śmietana pochodziły od krów, które pasły się na łące, mięso - ze świń karmionych ziemniakami i otrębami, a rosół - z kur, które żywiły się tym, co wygrzebywały sobie na podwórku. Dzisiaj większość żywności nie jest typowym produktem rolnictwa, lecz wytworem nowoczesnej technologii. Prawie wszystko, co kupujemy w sklepie, jest w jakiś sposób przetwarzane i ulepszane. Pijemy mleko, które przechodzi skomplikowany proces uzdatniający, żeby nie skwaśniało przez kilka miesięcy, jemy mięso przechowywane miesiącami w lodówkach, gotujemy błyskawiczne zupy z proszku, spożywamy przepięknie wyglądające wędliny bez grama tłuszczu.

Ilość żywności, która nieprzetworzona trafia na nasz stół, zmniejsza się coraz bardziej. Zbyt wielkiego wyboru nie mamy. Dlatego chcąc ograniczyć do minimum ryzyko narażenia zdrowia, powinniśmy wiedzieć, które substancje mogą nam szkodzić.

Źródło:
, Gazeta Współczesna:Chemia na stole. Do żywności dodawane są sztuczne substancje. Tylko po co?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska