Marianna i Zenon Czerniakowie przez prawie całe swoje dorosłe życie mieszkali w oficynie pałacu w Lubrańcu. Tutaj jako sąsiadów mieli wielu byłych emerytowanych pracowników Zespołu Szkół w Marysinie-Lubrańcu, placówki noszącej imię Marii Grodzickiej. Pan Zenon przepracował w szkole ponad czterdzieści lat. Gdy pałac w Lubrańcu, wraz z oficyną, Starostwo Powiatowe we Włocławku sprzedało prywatnej osobie, emeryci poczuli się zagrożeni. Nie chcieli opuścić swoich mieszkań w oficynie. - Starych drzew się nie przesadza - mówili.
Nie przyjęli oferty właścicielki, która przygotowała kilka lokali w okolicach Lubrańca, obawiając się m.in. wysokiego czynszu. Mariannie i Zenonowi Czerniakom, w uznaniu za 40-letnią pracę pana Zygmunta w szkole, zaoferowano mieszkanie w tzw. domu ogrodnika, leżącym na terenie Zespołu Szkół w Marysinie.
Jako jedyna rodzina z oficyny w Lubrańcu wyprowadzili się tam. - Na początku, gdy mieszkanie było ogrzewane, wszystko było jako-tako - mówi Zenon Czerniak. - Ale już w kwietniu po zaprzestaniu ogrzewania, pojawiły się wilgoć i stęchlizna, a nawet, w jednym z pokoi, grzyb. Zdaniem pana Zenona to efekt niedosuszenia pomieszczenia po remoncie, przeprowadzanym zimą.
- Zwróciłem się do dyrektora Marka Kaźmierskiego o wyłączenie tego pokoju, w którym pojawił się grzyb - mówi Zenon Czerniak. - Nas nie stać na ogrzewanie tak dużego mieszkania. I tak siedzimy w kuchni.
Podkreśla, że koszty utrzymania przerastają możliwości ich obojga. - Z jednej emerytury trudno jest opłacić czynsz, a musi jeszcze nam wystarczyć na leki, oboje podupadliśmy na zdrowiu, szczególnie żona jest ciężko chora - tłumaczy. I ma żal, że dostali od dyrektora odpowiedź odmowną na odłączenie pokoju. - Musiałem dać taką odpowiedź, bo trzeba było czekać na wybicie drzwi do tego pomieszczenia, pokoje są bowiem w amfiladzie - mówi Marek Kaźmierski. - Żeby móc go zagospodarować, trzeba zapewnić do niego dostęp.
Dyrektor nie zgadza się z zarzutami, że nic nie robi w sprawie poprawienia warunków życia dwojga starszych, schorowanych ludzi. - Wentylacja będzie wkrótce założona - przekonuje. Decyzja o odłączeniu pokoju Zarząd Powiatu podjął w sierpniu. Jeśli chodzi o opłatę, to wyliczyliśmy ją wstępnie przed podpisaniem umowy i pan Czerniak się na nią zgodził! - Proszę przyjechać i zobaczyć, jak naprawdę wygląda sytuacja - mówi Marek Kaźmierski, dyrektor Zespołu Szkół.
- Płacę za mieszkanie, czyli 37, 9 metrów kwadratowych ponad 500 złotych czynszu. To cena z kosmosu! - narzeka Zenon Czerniak. - Umowę pan dyrektor przynosił mi do warzywnika, żebym tylko szybko podpisał - twierdzi.
Zenon Czerniak interweniował także u radnych powiatu, który za sprawą jego listu zwrócili uwagę na zasadność remontowania domku ogrodnika za 150 tys. złotych.Do sprawy wrócimy.