Rosjanie byli najlepszymi napastnikami w I lidze, a po awansie do Polskiej Hokej Ligi stworzyli jeden z najlepszych ataków w ekstraklasie. W sumie strzelili w tym sezonie 67 goli dla toruńskiej drużyny. Nic więc dziwnego, że znaleźli się na transferowym celowniku wielu klubów.
Intensywne rozmowy w Toruniu trwały tydzień. Klub zrobił wiele, żeby ulubieńców kibiców zatrzymać. Nie udało się, zwyciężył rozsądek i rachunek ekonomiczny. Oriechin, Karczocha i Garszin oczekiwali sporych podwyżek (z pewnością na takie zasłużyli), a KH Energa ma ograniczony budżet.
W czwartek wieczorem cała trójka w mediach społecznościowych ogłosiła rozstanie z KH Energą i dziękowała kibicom za dwa lata wsparcia. Wiele wskazuje na to, że hokeiści nie opuszczą Polskiej Hokej Ligi i zobaczymy ich w kolejnym sezonie w barwach jednego z konkurencyjnych klubów (Zagłębie Sosnowiec?)
Klub w piątek zajął oficjalne stanowisko w tej sprawie. W opublikowanym w mediach społecznościowych komunikacie czytamy: "Niestety rosnące oczekiwania zawodników po każdej składanej propozycji przez naszą stronę doszły do poziomu, którego ostatecznie zawodnicy nie potrafili przedstawić, a każda propozycja była odrzucana. W piątek 15 marca wydawało się, że doszliśmy do porozumienia w sprawie finansów. W poniedziałek 18 marca zawodnicy przyszli z nową propozycją (odnosimy wrażenie że już wtedy podjęli decyzję o swojej przyszłości). Od tego czasu zawodnicy zdecydowanie byli na nie i próby negocjacji podejmowane przez wiele osób były skazane na niepowodzenie. Pomimo otrzymania propozycji największych kontraktów w historii ostatnich 10 lat toruńskiego hokeja nie zdecydowali się na przyjęcie tych warunków".
Trudno sobie bez rosyjskiego tercetu wyobrazić toruński zespół. Teraz przez klubem i trenerem Jurijem Czuchem trudne znalezienie równie skutecznych następców.