Więcej informacji z kraju i świata przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat
Mężczyzna miał się przestraszyć oburzenia opinii publicznej. Podobno nie spodziewał się, że sprawą interesować będzie się cały świat. Z tego powodu sam zgłosił się do Interpolu oraz skontaktował się z policjantami ze Szwecji i Krakowa.
Zleceniodawca kradzieży należy ponoć do nielegalnej grupy planującej ataki przeciwko szwedzkiemu rządowi i parlamentowi. Do ich sfinansowania miały posłużyć pieniądze pozyskane ze sprzedaży napisu.
Wcześniej o spotkaniu z mężczyzną, który miał być zleceniodawcą kradzieży mówił znany szwedzki prawnik. - Spotkałem osobę, o której mówimy, ale nie mogę komentować rozmowy. Mogę potwierdzić tylko, że jest obywatelem Szwecji - powiedział Peter Althin, jeden z najbardziej znanych szwedzkich adwokatów.
Jeśli Szwedowi postawione zostaną zarzuty, Althin prawdopodobnie będzie jego obrońcą.
O domniemanym udziale w przestępstwie szwedzkich neonazistów "Aftonbladet" pisał już pod koniec grudnia. Z kolei w minioną niedzielę w brytyjskiej gazecie "Sunday Mirror" ukazał się artykuł, w którym pojawiła się informacja, że zleceniodawcą kradzieży był Brytyjczyk, a szwedzcy neonaziści tylko pośrednikami.