- Widzisz pan, jacy są ludzie! Wczoraj okna pasowały, a dziś już nie podobają się właścicielowi. Kazał nam je wymontować - skłamał mu złodziej. Było południe.
Bezczelność złodziei nie zna granic. Między innymi dlatego dzielnicowi ostrzegają przed nimi ludzi, budujących domy w powiecie świeckim. Ostatnie kradzieże w Sulnówku i Głogówku dowodzą, że inwestor nie może spać spokojnie.
Brali, co się da
Okna zginęły w Sulnówku. Wszystkie jedenaście. Słońce było wysoko, gdy rabusie wyrywali je ze ścian i dachu. Właściciel stracił 10 tys. zł.
W Głogówku straty są dwa razy wyższe. Bo i rabunek był wielki. Tym razem pod osłoną nocy złodzieje wdarli się do domu, budowanego w pobliżu krajowej jedynki. - Brali co się da: umywalki, grzejniki, panele podłogowe, farby, elektronarzę-dzia - wylicza Marek Rydzewski, rzecznik prasowy policji w Świeciu. - Niestety, nie udało się nam tego odzyskać.
Policja zaleca ostrożność. Apelują też o czujność i sygnały, gdy zauważymy w okolicy podejrzane osoby.
Mogli być już za kratkami
- Jeśli ktoś jest uczciwy, nie będzie miał nam za złe, że wyjaśnimy z nim, czego szuka w okolicy; że zapytamy, co tutaj robi. Dlatego apeluję do ludzi, żeby nie bali się policji, procedur, sądu - mówi Rydzewski. - Można przecież zadzwonić do nas anonimowo. Gdyby ten sąsiad, zaryzykował i wykręcił numer 112, może ekipa, która tak bezczelnie kradła okna, siedziałaby już za kratkami.