Trener Rumak zdecydował się ustawić zespół bardzo ofensywnie z dwoma napastnikami.- Musimy podnieść głowy do góry. Nic innego nam nie pozostało - zapowiedział.
Jednak już na samym początku jego plan legł w gruzach, bo zawiszanie stracili gola już w 45. sekundzie. Jakub Wójcicki przy dośrodkowaniu Macieja Sadloka interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.
W pierwszych minutach działo się bardzo dużo i widzowie nie mieli prawa narzekać na nudę. Potężnym strzałem z dystansu popisał się Wagner. Jorge Kadu nawet strzelił gola, ale sędzia go nie uznał, bo dopatrzył się spalonego. Z kolei wiślacy - Maciej Jankowski i Dariusz Dudka - trafili piłką w słupek. Niebiesko-czarni grali niefrasobliwie i nonszalancko w obronie i zbyt łatwo dopuszczali piłkarzy Białej Gwiazdy pod swoją bramkę. Na szczęście krakowianie pudłowali i wynik się nie zmienił.
Zawiszanie nie zrazili się ani niekorzystnym wynikiem, ani zmarnowanymi sytuacjami. Dalej atakowali. Częściej byli przy piłce. Szczególnie aktywny był Wagner, który strzałami z dystansu próbował pokonać Michała Buchalika. Najbliżej zdobycia bramki był Luis Carlos. Po jego główce piłka o centymetry minęła słupek. Poza tym uspokoili grę pod swoją bramką i niedopuszczali wiślaków w jej pobliże. Paradoksalnie zawiszanie mieli lepsze statystyki w każdym elemencie, a przegrywali. Warto podkreślić, że wiślacy nie oddali celnego strzału na bramkę Zawiszy, a prowadzili.
Po przerwie bydgoszczanie jeszcze bardziej przenieśli grę na połowę Wisły. Zepchnęli zawodników z Krakowa do głębokiej defensywy. Widać było dużą poprawę w grze niebiesko-czarnych. Byli bardzo waleczni, nie było dla nich straconych piłek. Na efekty takiej postawy nie trzeba było długo czekać.
Najpierw zespołową akcję wykończył Luis Carlos. Nie minęło 180 sekund i Zawisza wyszedł na prowadzenie. Tym razem celnym strzałem popisał się Wagner. Wydawało się, że bydgoszczanie mają wydarzenia boiskowo pod kontrolą. Pojawiła się nadzieja na korzystny rezultat.
Jednak wiślacy pokazali, że nie są przypadkowym liderem i jedyną niepokonaną drużyną. Szybko przejęli inicjatywę i dążyli do remisu. Jednak trochę pomogli im w tym bydgoszczanie. Dwa razy stoperzy i Grzegorz Sandomierski nie potrafili przejąć dośrodkowań Emmanuela Sarkiego. Najpierw celną główką popisał się Piotr Brożek, a po chwili Wisłę na prowadzenie wyprowadził Mariusz Stępiński. W samej końcówce niefrasobliwie zachował się Kamil Drygas, który w polu karnym faulował Stępińskiego. Sędzia podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Semir Stilić.
Mariusz Rumak po meczu Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków
Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4 (0:1)
Bramki: Carlos (58), Wagner (61) - Wójcicki (1, samobójcza), Brożek (74), Stępiński (79), Stilić (89, karny).
ZAWISZA: Sandomierski -Argyriou, Pereira, Araujo, Ziajka - Wagner (82. Mica), Drygas, Wójcicki, Carlos (77. Geworgjan) - Kadu, Vasconcelos (66. Alvarinho).
WISŁA: Buchalik - Burliga, Czekaj, Dudka, Sadlok - Jankowski, Uryga (68. Sarki)- Stilić, Garguła (59. Stępiński), Boguski (90. Lech) - Brożek.
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 2653.
Zapis relacji na żywo: Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków na żywo
Czytaj e-wydanie »