https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złośliwość Zośki

Jadwiga Aleksandrowicz
Niektórzy postanowili zmierzyć się z aurą i  przeczekać. Ale przegrali.
Niektórzy postanowili zmierzyć się z aurą i przeczekać. Ale przegrali. Jadwiga Aleksandrowicz
Tym razem duch legendarnej Zośki okazał się wyjątkowo złośliwy i pokrzyżował pożegnanie lata w ruinach zamku. Taką wersję przyjęli zawiedzeni raciążanie i ich goście.

     Zamiast "Biesiady z zaklętą Zośką", mieli godzinny prysznic "okraszony" grzmotami. Mniej wytrwali ruszyli do domu z pierwszymi kroplami deszczu, a te pojawiły się nad ruinami zamku ledwie po tym, jak Agata Ceglewska, dyrektorka Gminnego Ośrodka Kultury, zapowiedziała liczne atrakcje, a ciechociński zespół "Sigma" zaczynał zagrzewać do zabawy. Bardziej odporni na kaprysy aury postanowili się z nią z zmierzyć.
     - Przetrzymamy. Jeszcze się dziś zabawimy - _zapowiadało kilkudziesięciu najbardziej wytrwałych amatorów harców. Schowali się pod parasole nad stolikami. - Pani dyrektor, może ogłosimy konkurs, ile osób zmieści się pod takim parasolem? - zaproponował któryś z panów. Ale Agacie Ceglewskiej nie było do śmiechu. Strugi deszczu zalewały instrumenty i głośniki, trzeba było szybko zwijać dmuchane atrakcje dla dzieci, mókł śliczny konik polski Andrzeja Kloca z Ciechocinka i żadne z dzieci nie miało ochoty na deszczową przejażdżkę. - Jemu nic nie będzie. To wytrzymałe zwierzę - zapewniał opiekun konika w nadziei, że może jednak ktoś dosiądzie niewysokiego wierzchowca.
     Tymczasem na grillu skwierczały zachęcająco kiełbaski. Pani Mirosława Sekuła pocieszała, że deszcz im nie zaszkodzi.
- Ale mamy pecha. Rzadko bierzemy udział w takich imprezach. A jak się już wybraliśmy, to deszcz wszystko pokrzyżował - zwierzali się "Kujawskiej" państwo Anna i Marek Chęsiakowie z Raciążka, a wtórował im mały Hubert.
     
- Proszę pani, to my dziś nie zaśpiewamy? - pytały dyrektorkę GOK miejscowe solistki: Ewelina Sobocińska i Ania Trzeciak. - Niestety. I konkursu na małą miss też nie będzie, ani konkursów dla dorosłych, ani wspólnego ogniska - Agata Ceglewska była bliska płaczu.
     Po godzinie i 10 minutach aura wygrała.Teren przy ruinach się wyludnił. Dokoła płynęły strugi, z nieba jakby ktoś wylewał wodę wiadrami. Do tego grzmiało. Było po imprezie.
- To przez tę zaklętą Zoskę _- narzekały kobiety. - Przeklętą, a nie zaklętą - dorzucali mężczyźni. A wszyscy się zastanawiali, kim była ta wstrętna Zośka, która zamiast nocą ukazywać się raciążskich ruinach, robi ludziom takie psikusy. Ci, którzy o północy wyszli jej na spotkanie, gotowi byli przysiąc, że Zośka wprawdzie jakby nigdy nic spacerowała po murach, ale tym razem wyraźnie chichotała. Złośnica jedna.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska