Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł Arek Gross, uczestnik rowerowej wyprawy do Afryki

Elżbieta Smoczyńska
Arek Gross (z prawej) uczestniczył w rowerowej wyprawie z Rafałem Kitkowskim. Ich celem była Afryka. Niestety podróż zakończyła się w Turcji.
Arek Gross (z prawej) uczestniczył w rowerowej wyprawie z Rafałem Kitkowskim. Ich celem była Afryka. Niestety podróż zakończyła się w Turcji.
Arek Gross, młody podróżnik z Kurzętnika, który razem z Rafałem Kitowskim brał udział w rowerowej wyprawie do Afryki, nagle zachorował 24 października 2009 roku.

Więcej informacji z Brodnicy znajdziesz na stronie
www.pomorska.pl/brodnica

Przebywali wówczas w Turcji i tam zajęli się Arkiem lekarze. Trafił do szpitala w Izmirze. Niestety, Arek doznał najpierw wylewu, a po trzech dniach doszedł zator mózgu i zapadł w śpiączkę.

W poniedziałek 9 listopada lekarze, po przeprowadzeniu specjalistycznych testów, orzekli śmierć mózgową. We wtorek nad ranem 17 listopada serce Arka przestało bić.

W czasie wcześniejszych rozmów z współtowarzyszami podróży, Adelą i Rafałem, Arek powiedział, że ostatnie godziny życia chciałby spędzić w gronie rodziny. Jego siostry poleciały do Izmiru i były przy nim w tym najtrudniejszym czasie. Wierzą, że Arek czuł ich obecność i był razem z nimi. Rodzice Arka też byli spokojniejsi wiedząc, że przy ich synu, są najbliżsi. Siostry, gdy siadały przy jego szpitalnym łóżku, czuły spokój i siłę brata, która od zawsze dawała im poczucie bezpieczeństwa. Podczas wspólnych wędrówek po górach to Arek podejmował najważniejsze decyzje, zwłaszcza te, które miały zapewnić siostrom bezpieczeństwo.

Arek kochał góry, przeszedł je wielokrotnie, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy. Pasjonowała go piłka nożna i przez wiele lat grał w drużynie: najpierw w Bydgoszczy, potem w Kurzętniku. Dopiero kontuzja kolana przesądziła o tym, że przestał wybiegać na boisko. Nie zrezygnował jednak ze swej aktywności.

Ruszył na rowerowe wyprawy, jak sam pisał - bliskie i dalekie. W 2008 roku samotnie objechał rowerem Polskę. Swoje wędrówki dokumentował zdjęciami, bowiem kolejną pasją Arka było fotografowanie. Jest autorem przepięknych zdjęć, udawało mu się uchwycić rzadkie zjawiska i miejsca. Arek grał też na gitarze i śpiewał. Miał swoje marzenia i plany, do których podchodził poważnie i z pasją. Temu, co go fascynowało, oddawał się całym sercem. Przy tym był niezwykle skromnym człowiekiem i miał świetne poczucie humoru. Jego patrzenie na świat i ludzi zaciekawiało, bowiem dostrzegał niuanse rzeczywistości i celnie je komentował.

Turcja, kraj, w którym przyszło zgasnąć Arkowi, podobała mu się. W jednej z rozmów telefonicznych z rodziną powiedział: "Turcy to niezwykle gościnni i życzliwi ludzie. Często zapraszali nas na herbatę. Gdybyśmy korzystali ze wszystkich zaproszeń, nie ujechalibyśmy zbyt daleko." Ostatnim miejscem życiowej wędrówki Arka okazał się Izmir, niezwykłe miasto położone nad morzem, otoczone pasmem górskim, a zamieszkałe przez życzliwych ludzi. Oni pomagali Arkowi, siostrom i współtowarzyszom Arka, Adeli i Rafałowi. Dla rodziny Arka będzie to na zawsze niezwykłe miasto, które przygarnęło ich syna i brata. Tam też przestało bić serce dzielnego człowieka i wędrowca.

Prawdopodobnie pod koniec tego tygodnia Arek zostanie przewieziony do Polski.

Rodzina dziękuje wszystkim, którzy okazali swą życzliwość, ofiarność i byli organizatorami festynu oraz meczu charytatywnego dla Arka, m. in. Urzędowi Gminy w Kurzętniku, Gminnemu Centrum Kultury i Klubowi Sportowemu " Zamek", a także tym wszystkim, którzy są z nią w tych najsmutniejszych chwilach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska