Robert Sawina karierę w Toruniu zaczynał w 1987 roku, już w wieku 22 lat zdobył brąz w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, w 1990 roku świętował drużynowe mistrzostwo Polski. W 1993 roku postanowił pożegnać się z Apatorem, startował potem m.in. w Starcie Gniezno, WTS Wrocław, Wybrzeżu Gdańsk. Do Torunia wrócił w 2002 roku na dwa sezony, ale nie były specjalnie udane ani dla niego, ani dla zespołu.
Ostatni raz na ligowych torach pojawił się w 2010 roku w barwach Ostrovii, a rok później został menedżerem bydgoskiej Polonii, z którą wygrał rozgrywki I ligi. Potem był także komisarzem toru w PGE Ekstralidze, chętnie udzielał się także w roli eksperta w mediach.
Kilka tygodni temu Apator definitywnie pożegnał się z Tomaszem Bajerskim. Bezpośrednim powodem był konflikt na tle finansowych z jego była partnerką, klub uznał, że to fatalnie wpływa na jego wizerunek. Tomasz Bajerski dwa lata pracował w Toruniu, teraz wrócił do Poznania, gdzie zaczynał menedżerską karierę.
W ostatnich dniach w Toruniu padały różne nazwiska: Piotr Świderski, Jacek Woźniak, Jacek Gajewski. Roberta Sawina od początku był wysoko na liście życzeń Apatora, który szukał menadżera, który zna toruńskie środowisko. Początkowo trener chciał najpierw zacząć pracę z młodzieżą ze względu na długą przerwę w zawodzie, ale ostatecznie Ilona i Przemysław Termińscy przekonali go do wzięcia pełnej puli.
Zadania nie będzie miał łatwego. Po pozyskaniu Patryka Dudka i Emila Sajfutdinowa inny wynik niż medal będzie rozczarowaniem w Toruniu. Gwiazdorska drużyna wcale nie będzie łatwa w prowadzeniu, trzeba doświadczenia i odpowiedniego podejścia do zawodników, aby zbudować dobrą atmosferę w parkingu. Sawina w środowisku uchodzi za menedżera z zasadami, który potrafi narzucić zawodnikom swoją wolę.
