Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żnin w szoku!

Michał Woźniak
- Cukrowni będziemy bronić do upadłego. Będą  pikiety, jeśli trzeba będzie - zablokujemy  magazyny, by zapobiec wywozowi cukru -  twierdzą związkowcy.
- Cukrowni będziemy bronić do upadłego. Będą pikiety, jeśli trzeba będzie - zablokujemy magazyny, by zapobiec wywozowi cukru - twierdzą związkowcy. Michał Woźniak
Cukrownia w Żninie wraz z cukrowniami w Klemensowie (lubelskie), Borowiczkach i Sokołowie (mazowieckie) przestała istnieć. O takiej decyzji ministra skarbu poinformowały w środowy wieczór władze Krajowej Spółki Cukrowej. W Żninie zawrzało. Związkowcy zapowiadają strajk, blokadę magazynów cukru, dziś rozpoczynają głodówkę protestacyjną.

     - Jak to się dzieje, że w powiecie inowrocławskim pozostają trzy zakłady, w Żninie zaś zamyka się jedyny? To można określić jednym słowem - skandal - mówi Marek Wojciechowski, szef Związku Zawodowego Cukrowników w Żninie. - Jesteśmy w szoku!
     Zamiast cukru, czyli co?
     
Prezes pałuckiej cukrowni Tadeusz Stolarek również nie kryje rozgoryczenia. - Gdyby nasza cukrownia była słabym zakładem - byłbym w stanie to zrozumieć. Szkopuł w tym, że należy do najlepszych w całym KSC, ma też najniższe koszty produkcji - a ten czynnik miał być głównie brany pod uwagę. Teraz na dobrą sprawę, poza tym, że tegorocznej kampanii już nie będzie, nie wiemy nic. W KSC zapowiedziano, że zostanie tu uruchomiona działalność alternatywna, że pracownicy wciąż będą mieli zajęcie. Były to jednak suche komunikaty. W ślad za nimi nie poszły żadne konkrety.
     Prezes Stolarek spotka się z władzami spółki tuż po świętach Wielkiej Nocy. Członkowie zarządu mają zjawić się w Żninie i przedstawić załodze swoje wizje dalszego funkcjonowania zakładu. Jedna z propozycji - o której mówił również wojewoda Romuald Kosieniak - to produkcja biopaliw. Zmiana profilu zakładu wiąże się jednak - zdaniem związkowców - ze znacznym ograniczeniem liczby miejsc pracy. Na to rozwiązanie nie ma więc ich zgody. Wątpią też, by KSC wyłożyło pieniądze na zakup nowej linii technologicznej.
     W minorowych nastrojach
     
Jak czytamy w komunikacie KSC - pracownicy likwidowanych cukrowni mogą być skierowani do pracy w innych zakładach. - Mamy przejść do Nakła, Tuczna czy Janikowa? - żnińscy cukrownicy dość sceptycznie podchodzą do tego pomysłu. - Ile czasu stracimy na dojazdy? Czy ktoś policzył, ile kosztować będą nas bilety? A pensja to zaledwie 800 złotych... Nie będzie cukrowni - to nie będzie Żnina, upadnie cały powiat. A może o to właśnie chodzi? My możemy sobie tylko popatrzeć, jak codziennie z magazynu wywożą nasz cukier...
     Teraz głodówka?
     
Z biurze Związku Zawodowego Cukrowników panują bojowe nastroje. - Kto wie, czy nie skierujemy wniosku do prokuratury o działanie na szkodę spółki? - mówi Marek Wojciechowski - przewodniczący związku. - Przecież podjęta w środę decyzja to jawne oszustwo, nie mające żadnego podparcia w wynikach finansowych i ekonomicznych. Formy działań protestacyjnych ustalimy z załogą. Jedno mogę powiedzieć na pewno - cukrowni będziemy bronić do upadłego. Będą pikiety, jeśli trzeba będzie - zablokujemy magazyny, by zapobiec wywozowi cukru, 12 związkowców - w tym i ja - rozpoczniemy głodówkę. Niepisana, dżentelmeńska umowa z władzami KSC mówiła o tym, że w tym roku kampania jeszcze się odbędzie - będzie więc czas na ewentualne przekształcenia, zmianę profilu. Czy wobec środowej decyzji można się dziwić, że czujemy się oszukani?
     Miasto bez miliona
     
Cukrownia w Żninie jest zakładem, w którym pracuje około 180 osób. Do tego doliczyć należy również ponadtysięczną grupę plantatorów.
     Rocznie na wypłaty cukrownia przeznaczała około 8 milionów złotych. Te pieniądze w większości pozostawały w Żninie i trafiały do sklepów, punktów usługowych. Kolejny milion otrzymywał samorząd Żnina w formie podatków, zakład partycypował również (opłatami) w utrzymaniu oczyszczalni ścieków. - Próbowaliśmy pomagać cukrowni - słaliśmy pisma wszędzie, gdzie tylko się działo - do Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do Krajowej Spółki Cukrowej. Wszędzie byliśmy traktowani po macoszemu, nikt jednak nie przypuszczał, że zostanie podjęta akurat taka decyzja - mówi Jarosław Jaworski, zastępca burmistrza Żnina. - Zresztą nie wiem do końca, czy decyzja podjęta przez ministra skarbu jest prawomocna? Minister nie jest bowiem akcjonariuszem żnińskiego zakładu, o czym poinformował nas w odpowiednim piśmie. Na pewno wobec tej sprawy nie pozostaniemy obojętni. Jakie działania zostaną podjęte? Cały czas nad tym pracujemy.
     Napędzają Lepperowi?
     
Na wieść o zamknięciu żnińskiej cukrowni ręce opadły również staroście Zbigniewowi Jaszczukowi. Zaraz wystosował pismo do premiera Leszka Millera. "Jest to skandaliczna decyzja, nie mająca nic wspólnego z ekonomią, organizacją pracy i równomiernym rozkładaniem polskiej biedy w tym regionie. Proszę wyjaśnić, jak to się stało, że w sąsiednim powiecie produkować będą nadal trzy cukrownie, a w powiecie żnińskim żadna? Tym bardziej, że jest to dobra cukrownia, osiągająca jeden z najlepszych wyników produkcyjnych w Polsce. Jeszcze dzień wcześniej do Żnina docierały pozytywne informacje w sprawie cukrowni. Co zatem stało się przez jedną noc? Czyżby była to kolejna, typowa decyzja polityczna oderwana od rzeczywistości i ekonomii? Proszę się zatem nie zdziwić, jak po jeszcze kilku takich decyzjach władz centralnych "Samoobrona" Andrzeja Leppera osiągnie poparcie na poziomie zbliżonym do 50 procent". To samo pismo otrzymał minister Skarbu Państwa Zbigniew Kaniewski, wojewoda Romuald Kosieniak, prezes KSC - Krzysztof Kowa oraz Krystian Łuczak - poseł na sejm RP.
     Powrót do przeszłości
     
Pracownicy cukrowni rozważają najrozmaitsze warianty zachowania produkcji w zakładzie. Najmniej realny, ale cieszący się dużym poparciem załogi zakłada przejęcie cukrowni przez spółkę pracowniczą i działalność samodzielną. - Przy tak wysokich cenach cukru jesteśmy w stanie utrzymać się na rynku - twierdzą optymiści. - Zresztą mamy akcje i już teraz jesteśmy współwłaścicielami zakładu. Dlaczego by nie podjąć próby?
     Niestety, na przeszkodzie stoją limity produkcyjne. Dziś dysponuje nimi Krajowa Spółka Cukrowa i wątpliwe wydaje się, by przekazała choćby ich skromną część. Konieczne jest więc szukanie innych rozwiązań.
     KSC: - Nie będzie źle
     
- Mam świadomość, że podjęcie takiej decyzji nie mogło spotkać się w Żninie ze zrozumieniem - mówi Łukasz Wróblewski, rzecznik prasowy KSC. - Tak naprawdę zamknięcie cukrowni nie oznacza jednak degradacji miasta, powiększenia bezrobocia czy innych szkód społecznych. Władze spółki już we wrześniu ubiegłego roku podpisały pakiet socjalny gwarantujący pracownikom wiele przywilejów. Najważniejszym jest, oczywiście, praca. Dziś rozważanych jest wiele rozwiązań. Prowadzone są zaawansowane rozmowy z poważnymi firmami, które chciałyby rozpocząć działalność na bazie cukrowni, w których wygaszana jest produkcja. Dlaczego informacja o potencjalnych inwestorach nie była dotąd ujawniana? Najpierw trzeba było podjąć decyzję o likwidacji, później zaś przedstawić ostateczne, konkretne propozycje. W części cukrowni może być, na przykład, produkowane biopaliwo, w innych biomasa...
     Inne gwarancje socjalne to również 36-miesięczny okres wypowiedzenia pracy (upływa we wrześniu 2006 roku), w przypadku definitywnej likwidacji zakładu - wypłata wysokich odszkodowań dla wszystkich pracowników.
     - Likwidacja żnińskiej cukrowni była konieczna. Niektórych może zastanawiać fakt, dlaczego wybrano ten, a nie inny zakład z "Grupy bydgoskiej"? - dodaje Ł. Wróblewski. - Na pewno zaważyły względy ekonomiczne, konkretnie zaś wielkość zakładu. Przy całym szacunku dla dorobku pałuckiej cukrowni - bez wielkich inwestycji zwiększenie produkcji byłoby niemożliwe. Chciałbym też zaznaczyć, że proces restrukturyzacji jeszcze się nie zakończył. w drugim półroczu zostanie ogłoszona kolejna lista zakładów przeznaczonych do wygaszenia...
     Plantatorzy nie stracą
     
Zdaniem Łukasza Wróblewskiego skutków restrukturyzacji nie odczują plantatorzy. - Umowy będą podpisywane na takich samych warunkach. Tyle że zamiast do Żnina buraki będą przewożone do Nakła, Janikowa czy innych zakładów KSC. Skoro warunki się nie zmieniają - nie powinno być żadnych powodów do niezadowolenia.
     Dwunastu głodujących
     
Zgodnie z zapowiedzią, na popołudniowym zebraniu z załogą podjęto decyzję o ogłoszeniu pogotowia strajkowego. Zgłosiło się też dwunastu ochotników, którzy od dziś do poniedziałku będą głodować w ramach protestu. - Decyzja co do dalszych działań, być może eskalacji protestu, zostanie podjęta tuż po świętach - dowiedzieliśmy się w cukrowni.
     Z niepotwierdzonych informacji wynika, że cukrowników wesprą w proteście plantatorzy, którzy po świętach zamierzają rozpocząć blokadę drogi krajowej nr 5 oraz przebiegającej obok cukrowni drogi wojewódzkiej.__

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska