Szóstego grudnia stolica Pałuk przeżyła kryzysowe mikołajki. Trzy instytucje zajmowały się w Żninie opieką nad kierowcami, którzy po wielogodzinnym oczekiwaniu na udrożnienie drogi krajowej nr 5 musieli odpocząć od korków i zasp.
Przeczytaj także: Na krajowej "5" w okolicach Żnina wciąż są utrudnienia. Auta jadące z Poznania kierowane są na Łabiszyn
Dziewięć autokarów
Około godz. 20.00 do Zespołu Szkół Publicznych przy ul. Szkolnej przyszły pierwsze osoby na nocleg.
- Najpierw mieliśmy informację, że jeden autokar przyjedzie do nas, ale potem przyjechał, drugi, trzeci, czwarty i w sumie było u nas dziewięć autokarów i mnóstwo mniejszych samochodów - przyznał "Pomorskiej" w sobotę przed południem Jacek Pietraszko, dyrektor szkoły. Był zmęczony. Nie spał całą noc, zresztą tak jak większość naszych rozmówców.
W ZSP nr 1 spało w sumie około 600 osób. Byli to Polacy z całego kraju, ale też Niemcy i Francuzi. Spali na materacach sportowych w sali gimnastycznej w klasach. Koce pożyczyli z PTTK - 69 sztuk. Ci, którzy nie załapali się na materace spali na ławkach, inni siedzieli na krzesłach. Bezpośrednio w piekarni SHR "Rolnik" przez cała noc zakupiono 43 chleby dla nocujących w szkole.
Kanapki i ciepłe napoje
- Chleb braliśmy całą noc, na bieżąco prosto z piekarni "Rolnik" o drugiej i czwartej w nocy - mówi Aleksandra Nowakowska, wiceburmistrz Żnina. - Robiliśmy też zakupy w Tesco, bo był czynny całą noc. Kanapki robiły panie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i pracownice szkolnej stołówki.
Do tego była kawa i herbata. Ci, którzy poprosili o dostęp do pryszniców, mogli się wykąpać. Ktoś prosto z trasy przyjechał z psami. Zostały zamknięte w jednej z klas. Były też dwie kobiety w zaawansowanej ciąży, niepełnosprawne dziecko, a najmłodsza osoba, która nocowała w "jedynce" miała pół roku. Nocowali tam też żołnierze z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.
- Jak będzie możliwość, to będziemy starali się zaprosić dzieciaki ze szkoły do naszej bazy - mówili dyrektorowi dziękując za nocleg.
Nocleg zapewniono także w zakonie Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny przy ul. 700-lecia. Spało tam około piętnastu osób z małymi dziećmi.
W CKU suszyli ubrania
W Centrum Kształcenia Ustawicznego przy ul. Sienkiewicza też pomagano ludziom stojącym w korkach. Mogli tam się ogrzać, napić ciepłej herbaty i kawy.
- Kiedy szłam do pracy zobaczyłam co się dzieje. Podeszłam do jednego kierowcy i powiedziałam mu, żeby przez radio CB ogłosił, że u nas będzie można napić się kawy i herbaty. Zanim otworzyłam drzwi do szkoły, za mną ludzie już byli. Zadziałało w moment - mówi Joanna Purczyńska, dyrektor CKU. Sama wpadła na pomysł aby pomagać podróżującym.
Trudno określić ile w CKU poszło tej nocy kawy i herbaty. W budynku schronienie znalazło około sześćdziesiąt osób.
- Ludzie, którzy tu przychodzili byli zmarznięci - dodaje Joanna Purczyńska. - Niektórzy byli cali mokrzy. Na kaloryferach suszyli sobie ubrania i buty.
W hotelach zabrakło miejsc
Jak przyznaje to był trudny czas, ale też pełen pozytywnych doświadczeń.
- Pomimo klęski żywiołowej, której doświadczyliśmy, ludzie byli dla siebie tak mili i życzliwi, że pomyślałam sobie czy nie możemy być tacy na co dzień? - dodaje Joanna Purczyńska.
Jak się dowiedzieliśmy w obu żnińskich hotelach, w piątek nie było miejsc noclegowych. Niektórzy przyjmowali podróżnych u siebie w domach.