Cena wywoławcza w wysokości 5,5 mln zł netto na sprzedaż działek o powierzchni ponad 16,5 tys. m kw. przy ulicach Kasprowicza i Libelta, należących dawniej do PKS-u w Inowrocławiu, okazała się za wysoka. Teren nie został sprzedany. Czyżby była to kwota zaporowa dla inwestorów, mimo atrakcyjnej lokalizacji?
Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego miasta, plac po byłym przewoźniku jest przeznaczony pod zabudowę handlowo-usługową. Jakiś czas temu mówiło się, że nabędzie go Biedronka, dziś największa sieć handlowa w Polsce. Tam miałby zostać przeniesiony handel z placówki przy ul. Dworcowej, w której - jak wiadomo - panuje duża ciasnota, niemałe są trudności z umieszczeniem towarów.
Chociaż Biedronka z każdym rokiem poszerza swoją sieć handlową, m.in. w 2017 r. otworzyła ponad 100 sklepów, nie przystąpiła do przetargu. - Zresztą nie wpłynęła żadna oferta - informuje Monika Wydrych, dyrektor Regionalnych Inkubatorów Przedsiębiorczości Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego SA w Toruniu.
Czyżby zaporą nie do przekroczenia była cena? Nie można również pominąć faktu, że Inowrocław jest nadto nasycony sklepami dużych sieci handlowych. Doprowadziło to już do likwidacji wielu małych sklepów, m.in. z ul. Solankowej i Królowej Jadwigi zniknęły placówki handlowe branży elektrycznej.
Niewykluczone, że toruńska spółka ponownie wystawi działki na sprzedaż. Oczywiście, po niższej cenie. Bo jak na razie nie udaje się spieniężyć terenu. I to już od 2014 r. Wówczas zarząd Kujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodowego SA, mający swój oddział w Inowrocławiu, ogłosił rokowania. Jednak do transakcji nie doszło, mimo iż cenę w stosunku do pierwszego przetargu obniżono z 5,9 mln zł netto do 4,5 mln zł. Ostatecznie nieruchomość przy ulicach Kasprowicza i Libelta trafiła do Kujawsko-Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego SA - spółki założonej przez samorząd województwa - za około 4,8 mln zł.
