- Przez ponad 60 lat nikt się tym nie zajmował - potwierdza prokurator Mieczysław Góra z Delegatury IPN w Bydgoszczy. Prowadzone od ubiegłego roku dochodzenie pozwala z całą pewnością stwierdzić, że w Karolewie, w obozie dla internowanych (istniał od 15 września do 12 grudnia 1939 r.) życie straciło 3000 osób. - Mamy trzy tysiące szkieletów, choć ofiar może być więcej. dało się ustalić nazwiska 250 osób. Ofiary były mordowane w okrutny sposób - szpadlem odcinano im głowy - mówi prok. Góra.
Przeczytaj także: Zobacz jak Grudziądz wyglądał po walkach w 1945 roku
Wśród zamordowanych byli przedstawiciele wszystkich grup społecznych i zawodowych.Bydgoska Delegatura IPN działa już 11 lat. W tym czasie prokuratorzy wszczęli prawie 400 śledztw. Dwie trzecie prowadzonych spraw dotyczyła zbrodni komunistycznych. Pozostałe to przestępstwa popełnione przez Niemców w latach 1939-1945.
Wśród prowadzonych postępowań są także te, które dotyczą zbrodni dokonanych przez Wehrmacht w pierwszych tygodniach wojny - przykładem Serock, gdzie Niemcy zabili 70 żołnierzy Wojska Polskiego.Mieczysław Góra: - Do zbadania pozostaje jeszcze co najmniej 300 zbrodni nazistowskich.
Trzy dni temu Łukasz Kamiński, prezes IPN - Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zaapelował do ofiar i świadków przestępstw systemu nazistowskiego lub komunistycznego o składanie zeznań przed prokuratorami Instytutu.
"Upływ czasu sprawia, że wiedza o zbrodniach przeszłości znika bezpowrotnie wraz z odchodzącymi ludźmi. Stąd nasz apel: nie pozwólmy o tych zdarzeniach zapomnieć! Prosimy, by Państwo pomogli nam nazwać po imieniu niegdyś wyrządzone zło. Oprawcy - często żyjący w przekonaniu o swojej bezkarności - powinni usłyszeć, że byli zbrodniarzami. Ich ofiary - żyjące z kolei w poczuciu krzywdy - mają prawo do tego, by przedstawiciel Państwa Polskiego nazwał wyrządzone im zło i ogłosił, że było ono zbrodnią" - czytamy w apelu "Ostatnia szansa".
Czytaj e-wydanie »