Wśród autorów listu są przedstawiciele organizacji kombatanckich. Ich zdaniem propozycja, zgłoszona przez jedenastu radnych Rady Miasta, jest nowym wyrazem zajęcia uwagi i skupienia energii mieszkańców na sprawie, która nie przyczynia się do rozwoju miasta.
- Nie kastrujcie naszego społeczeństwa z jego historii - czytamy w liście kombatantów. - Okaleczacie mieszkańców Włocławka, nie zdając sobie sprawy z wyrządzanej im krzywdy. Pamiętajcie, że wszystkie podejmowane przez was dzisiaj decyzje będą miały swój ciąg dalszy w przyszłości. Będą podstawą waszej oceny - jako radnych i jako obywateli. Wyborcy będą szukać faktów, mówiących o postępie w rozwoju miasta, a nie ilości zburzonych, czy wybudowanych pomników. To przyszłe pokolenia będą decydować, czy i komu należy postawić pomnik i za co...
To kolejna sprawa, która dzieli włocławian. Nie brakuje bowiem zwolenników tezy, że na włocławskich bulwarach, noszących imię marszałka Józefa Piłsudskiego, winien stać właśnie jego pomnik, nawet razem z kasztanką. Tym bardziej, że taki właśnie obelisk znajdował się tam przed II wojną światową.
Dyskusje zdają się jednak przesądzone z jednego prostego powodu. Pomnik "Ludziom Pracy" to tak potężna bryła, że przeniesienie jej w inne miejsce po prostu się nie uda. A na zburzenie nikt się raczej nie zdecyduje.