Turniej Challenge to ostatni etap eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Stawka jest wysoka - trzech najlepszych żużlowców zapewni sobie awans do Grand Prix. Dla wszystkich uczestników będą to więc bardzo ważne zawody, ale dla większości po ich zakończeniu nie będzie czasu ani na świętowanie, ani na odpoczynek - niedziela to w polskiej lidze termin rozpoczęcia fazy play-off.
Polecamy
- Awizowany skład Apatora na mecz ze Stalą. W niedzielę torunianie zaczynają play-off
- Faza play off we wszystkich żużlowych ligach. Zobacz plan transmisji na weekend
- To oni zadecydują o losach ćwierćfinałów PGE Ekstraligi?
- Czy żużlowcy Apatora wykorzystają szansę, jaką mają w rywalizacji ze Stalą? [SKŁADY]
Do jazdy dzień po dniu żużlowcy są oczywiście przyzwyczajeni od lat - problem jednak w tym, że tym razem do Polski trzeba się dostać aż z Glasgow, a sobotni turniej skończy się późno wieczorem. Co więcej, pierwszy z ćwierćfinałów PGE Ekstraligi miał się rozpocząć już... o 14. Ostatecznie harmonogram ligowych spotkań został zmieniony i dotyczy to także meczu For Nature Solutions Apatora - torunianie podejmą Stal Gorzów o 18. Mimo to zawodnicy będą musieli się spieszyć, choć zdaniem dyrektora sportowego w Apatorze plan ich podróży pozwala na optymizm.
- Jeszcze w zeszłym tygodniu był pewien stres związany z turniejem w Glasgow, gdy wiedziałem, jakie są plany zawodników na dotarcie do Torunia. Na szczęście mecz przesunięto i godzina 18 jest na tyle bezpieczna, że jeśli nie będzie opóźnienia pory startu samolotów, to możemy być spokojni, że dotrą do Torunia - powiedział Krzysztof Gałańdziuk.
W Glasgow wystąpią dwaj zawodnicy Apatora - Jack Holder i Robert Lambert. Podróż ze Szkocji do Polski czeka także zawodników rywali - Andersa Thomsena i Szymona Woźniaka.
- Chcę takiej różnicy punktowej, żeby na koniec w dwumeczu mieć choć o jeden punkt więcej od Stali - powiedział dyrektor sportowy torunian w odpowiedzi na pytanie o wynik, który zadowoli go w najbliższą niedzielę.
