- To nie był pokojowy wyjazd. Czuliśmy się jak terroryści: ochroniarze byli z nami, gdy szliśmy do windy, wjeżdżali z nami na 10. piętro, na górze też nas pilnowali. A zarząd nawet do nas nie wyszedł! - opowiadają związkowcy.
Odpalili petardy
Wczoraj, o godz. 13.30, kilkudziesięciu związkowców ze spółek w regionie, które należą do Grupy Chemicznej Ciech, rozpoczęło protest przed warszawską siedzibą tej firmy. - Odpaliliśmy petardy, ale policja nie musiała interweniować - relacjonuje Andrzej Werner, szef Solidarności w Zachemie. - Po 40 minutach łaskawie zszedł do nas człowiek w garniturze, ale to nie był ani prezes, ani nawet jego zastępca, nikt z zarządu, tylko kierownik działu personalnego. Wjechaliśmy z nim na 10. piętro, razem z ochroną, i złożyliśmy swoje postulaty.
Związkowcy proponują, by jeszcze raz usiąść do negocjacji. - Ludzie tracą pracę, majątek jest wyprzedawany, a to jest dobro narodowe! Rekultywacja terenu, na którym stoi bydgoski zakład ma kosztować 300 mln zł. Ciekawe, kto za to zapłaci - komentuje Werner. - Złożyliśmy postulat, by związkowcy wspólnie z zarządem Ciechu i ministrem skarbu państwa, zastanowili się, co zrobić, by Zachem ocalał.
- Wiemy, że to ważny element krajobrazu gospodarczego Bydgoszczy - pisze w oświadczeniu do "Pomorskiej" Dariusz Krawczyk, prezes Ciechu. - Robimy wszystko, by po sprzedaży biznesu TDI reszta majątku mogła być wykorzystana w działalności gospodarczej innych podmiotów. Chcemy, by dzięki temu część pracowników Zachemu znalazła etaty. Rozmawiamy z 10 firmami, które są zainteresowane zakupem działek.
Dodajmy jednak, że wczoraj do stolicy pojechali również związkowcy z Inowrocławia i Janikowa. Tutaj restrukturyzacja ma polegać na przeniesieniu do Warszawy "ośrodka decyzyjnego" inowrocławskiej i janikowskiej firmy.
Cały region ma problem
- To nie jest problem tylko spółek należących do Ciechu, ale całego regionu - uważa Jerzy Gawęda, działacz "Solidarności" z Inowrocławia (szef związku w IKS Solino). - Pojechałem na protest, bo to, co się dzieje, oznacza powolną degradację naszego województwa. Jeśli akcjonariusze wyprowadzają lokalne ośrodki decyzyjne poza region, traci on wpływy z podatków, ma większe bezrobocie, a inwestorzy zaczynają omijać go szerokim łukiem. To samo chce zrobić Orlen w Solino, czyli przenieść komórki organizacyjne do Płocka.
