Przypadki wystąpienia covid-19 raportowane są na bieżąco do Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt. Jak dotąd informowało o nich 27 państw. Najczęściej problem dotyczył ferm norek, kotów, psów, ale również zwierząt przebywających w ogrodach zoologicznych.
W najgorszej sytuacji znalazły się zwierzęta futerkowe zgromadzone na fermach. Choć i tu źródłem infekcji był człowiek, uznano że zagrożenie jest zbyt duże, a sprawa ewentualnej transmisji wirusa na okoliczną społeczność zbyt niepewna, aby zwierzęta zachować przy życiu.
W Holandii, gdzie przypadki zakażenia wykryto na 69 fermach, wybito i oskórowano całą populację tych zwierząt. Jeszcze większa był skala rzezi w Danii, gdzie pod nóż trafiło z początku 1,4 mln. norek, a później pozostałych 12 milionów, co oznacza likwidację wszystkich norek w Danii. Nie wykluczono przywrócenia populacji norek w przyszłości, ale pod rygorystycznym warunkiem, że nie będą one nigdy opuszczać klatek.
Niewiele wiadomo o tym, czy i jak covid-19 może rozprzestrzeniać się wśród zwierząt żyjących na wolności. Przełomem było odkrycie w Stanach Zjednoczonych, gdzie zakażanie stwierdzono u norki dziko żyjącej na wolności w pobliżu fermy hodowlanej.
Oprócz norek, większość opisanych u zwierząt zakażeń dotyczy psów i kotów. Pojedyncze przypadki zachorowań kotów i psów odnotowano w wielu państwach. W większości przypadków źródłem zakażeń był właściciel.
- Różnego typu koronawirusy pojawiają się wśród zwierząt od zawsze – podkreśla Izabella Szolginia, dyrektor bydgoskiego schroniska dla zwierząt. - Nie odnotowaliśmy jednak w ciągu ubiegłego roku żadnych zmian jeśli chodzi o stan zdrowia psów i kotów w stosunku do lat ubiegłych.
Zarówno psy, jak i koty bywały przedmiotem zgłoszeń do Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt. Były to jednak pojedyncze przypadki, w których zwierzęta nie wykazywały na ogół żadnych typowych dla ludzi objawów choroby. Ciekawy przypadek opisali Hiszpanie. Jedna z zakażonych koronawirusem rodzin w obwodzie La Rioja opiekowała się 23 zwierzętami (8 kotów, świnka morska, 2 króliki i 12 psów). Zakażona wirusem okazała się wyłącznie 8-letnia kotka, która cierpiała dodatkowo na choroby przewlekłe. Ale i ona nie wykazywała objawów łączonych z covid-19. Co interesujące, kotka mieszkała w domu z innym kotem, u którego wynik testu na obecność SARS-CoV-2 był ujemny.
Grzegorz Dawidowicz, aktywista ruchów miejskich w Toruniu jest właścicielem 2 psów: - Całą rodziną przebywaliśmy na kwarantannie z naszymi zwierzakami i żaden nie wykazywał objawów choroby. Jako wolontariusz wyprowadzałem psy od 5 właścicieli, którzy byli izolowani w związku z chorobą i również nie dostrzegłem żadnych znamion choroby. Za to pozytywne oddziaływanie na właścicieli atmosferę w tych izolowanych domach – jak najbardziej.
Nie ma wątpliwości, że koronawirusem mogą zarazić się od człowieka również duże koty (lwy, tygrysy, pumy, kuguary, lamparty śnieżne). Przypadek taki miał miejsce m.n. w Estonii, gdzie koronawirusa wykryto u lwa ze stołecznego zoo. 17-letni samiec został uśpiony w styczniu tego roku z powodu ciężkiej niewydolności nerek, podeszłego wieku i kiepskich rokowań. Lew miał objawy infekcji górnych dróg oddechowych oraz niewydolność nerek. Co ciekawe, zwierzęta trzymane w pobliżu lwa nie wykazywały żadnych objawów choroby. Również 13 osób z personelu pracującego w bezpośrednim sąsiedztwie uzyskało negatywny wynik w teście na obecność wirusa SARS-CoV2. Nie ma do tej pory pewności w jaki sposób lew został zarażony.
Amerykański Departament Zdrowia i Opieki Społecznej potwierdza, że oprócz dużych kotów w ogrodach zoologicznych i rezerwatach, na infekcję narażone są m.in. goryle. W badaniach eksperymentalnych potwierdzono również, że wirusem może być zarażonych wiele ssaków. Oprócz psów, kotów i norek, również norniki, fretki, nietoperze owocożerne, chomiki, świnie, króliki, jenoty, ryjówki i sarny. Możliwość przenoszenia infekcji na inne zwierzęta tego samego gatunku (w warunkach laboratoryjnych) potwierdzono w przypadku kota fretki, nietoperza owocożernego, chomika, jenota i jelenia. Podatne na zarażenia (mówimy również o warunkach laboratoryjnych) były niektóre ssaki naczelne: m.in. makak, rezus i pawian.
Nie stwierdzono natomiast zarażeń ani możliwości rozprzestrzeniania infekcji przez myszy, kury oraz kaczki.
