GET WELL TORUŃ - BETARD WROCŁAW 60:30
Get Well: Vaculik 12 (3,3,3,3,0), Miedziński 7+1 (1,1,2,3), Holder 15 (3,3,3,3,3), Gomólski 7+3 (2,1,2,2), Hancock 10+2 (3,2,3,d,2), Przedpełski 8 (2,3,0,3), Krzyżanowski 1+1 (1,0,0) Betard: Woffinden 6+2 (2,0,2,1,1), Morris 1+1 (d,-,1,0), Jędrzejak 3+1 (1,0,1,1), Woźniak 1 (0,1,0,0), Janowski 7 (2,2,0,w,1,2), Drabik 11 (3,1,2,2,2,1), Dróżdż 1 (0,-,1)
Takiego odrodzenia potrzebowali przede wszystkim zawodnicy kreowani na liderów drużyny. Najwięcej zastrzeżeń w ostatnich meczach budziła forma Martina Vaculika. Słowak bardzo solidnie potraktował przygotowania do tego meczu. W 1. wyścigu dwukrotnie był lepszy pod taśmą od Taia Woffindena (raz rywalizację przerwał upadek Morrisa), a mistrz świata w dodatku na dystansie miał spore kłopoty z Adrianem Miedzińskim.
Cała inauguracyjna seria wyścigów była zresztą udana dla gospodarzy. Gajewski zapowiadał zmianę nawierzchni i to był dobry pomysł. Tor był twardszy, czasy o 2-3 sekundy słabsze niż w poprzednich meczach na Motoarenie, ale to pasowało gospodarzom, którzy przypomnieli sobie stare ścieżki po zewnętrznej.
Hancock na pewno przypomniał sobie Grand Prix sprzed trzech lat. Wtedy w finale dał się ograć Miedzińskiemu, w 4. biegu dokładnie w ten sam sposób wyprzedził na pierwszym wirażu Macieja Janowskiego. To było ważne zwycięstwo, bo Amerykanin zneutralizował pierwszą rezerwę taktyczną (Drabik za Dróżdża).
Trener gości Piotr Baron nie czekał i zaraz posłał do walki kolejną. Tym razem uderzenie miało być potężne, bo pod taśmą stanęli Woffinden z Janowskim. Nic z tego. Wrocławianie nie potrafili znaleźć odpowiednich ustawień pod taśmą. Ze startu wyskoczyli Holder z Gomólskim. Ten drugi walczył jak lew z utytułowanym duetem gości, ostatecznie oddał pozycję tylko Janowskiemu. Artur Mroczka może nie mieć szybko okazji do debiutu w toruńskim zespole...
Wrocławianie nie mieli na czym się oprzeć. Woffindena i Janowskiego stać było najwyżej na ogrywanie drugiej linii toruńskiego zespołu. Zwłaszcza jazda mistrza świata - bardzo wolnego i pasywnego - była wielkim rozczarowaniem.
Torunianie z pierwszych dziesięciu wyścigów wygrali siedem. W tym czasie jedynie Maksym Drabik zdołał wygrać indywidualnie wyścig. Pozostałym nie udało się nawet wykorzystać uśmiechu losu, jak choć defektu niepokonanego Hancocka w 11. gonitwie. Junior był zresztą od początku do końca meczu najjaśniejszym punktem Betardu. Bardzo blisko swojej drugiej wygranej był w biegu nr 12, najlepszym bez wątpienia tego dnia. Niesamowicie szybki tego dnia Holder był ostatni po starcie, ale przedarł się na czoło, Drabika wyprzedzając szarżą pod bandą na ostatnim wirażu.