Wystarczyło kilka minut, by niespodziewany huragan, który przeszedł nad lotniskiem 25 lipca br. dokonał wielkich zniszczeń. Wiatr zdmuchnął dach aeroklubowego hangaru, a także spowodował poważne uszkodzenia kilkunastu szybowców. Awarii uległ też samolot typu JAK.
Odbudowują
Choć rozmiar zniszczeń jest duży, w aeroklubie nikt nie wątpi w to, że uda się je usunąć do 20 września br. Na ten bowiem dzień zaplanowano obchody jubileuszu 75-lecia inowrocławskiego lotniska.
- Nieocenioną pomoc otrzymujemy od janikowskiej firmy "Rembis". Dzięki niej odbudowywany jest dach hangaru - podkreśla dyrektor. Obecnie pracownicy janikowskiego przedsiębiorstwa konserwują przęsła, a już w najbliższy poniedziałek zaczną na nich układać poszycie dachowe.
Pomoc w naprawach zniszczonych szybowców zapewniają natomiast firmy lotnicze z Żywca, Leszna, Włocławka i Bydgoszczy. - Na pewno możemy liczyć na szybkie terminy napraw, takie poza kolejką. Kto wie, czy nie uda się nam także porozumieć w sprawie opłat za wykonane prace - zauważa Rogowski.
Jedno jest pewne. Z powodu żywiołu nie trzeba było zawieszać statutowej działalności klubu lotniczego. Trwają tam wszystkie zaplanowane szkolenia. A już za kilka dni aeroklub będzie gospodarzem mistrzostw Polski w skokach spadochronowych.
Z własnej winy?
Pojawiają się komentarze, że potężnych strat można było uniknąć. Trzeb było tylko zamknąć bramy hangaru.
- Nikt nie wiedział, że będzie tak wiać. Hangar był otwarty, bo po ostrzeżeniu o nadchodzącym deszczu, tylko deszczu, ustawialiśmy w nim szybowce - opowiada dyrektor. Rogowski podkreśla, że dysponuje opinią specjalistów od meteorologii, którzy stwierdzili, iż nad lotniskiem przeszedł mikro szkwał, wiatr, którego nie sposób przewidzieć.