Z igłą i bez leków
Choć słuch i nogi już nie dopisują, pani Bronisława nie ma - jak większość ludzi w podeszłym wieku - zestawu leków niczym w aptece. - Leków nie stosuję - _powiedziała "Gazecie". - Jak byłam młodsza, to lubiłam w ogródku porobić, ale teraz nogi nie chcą nosić.
O dziwo pani Bronisława czyta bez okularów, a w słoneczne dni sama nawleka igły i dla wypełnienia czasu ceruje i szyje.
Najlepiej z rodziną
Najstarsza chojnicznka pochodzi ze Swornychgaci. W 1927 r. wyszła za mąż za Józefa Wiśniewskiego. Dochowali się jednej córki. Niestety, jubilatka pochowała już męża i córkę. Nie skarży się jednak na samotność, bo mieszka u wnuczki. Pozostałe wnuki, wnuczęta, których dochowała się dziesięcioro oraz siedmioro prawnucząt często odwiedza seniorkę rodu.
Jeść w cieple
Dzień przed urodzinami pani Bronisława jadła bób, grzyby i kaszubskie ciszki. - Babcia nigdy sobie nie żałowała z jedzeniem - twierdzi opiekująca się solenizantką wnuczka Bernadeta Jurczenko. - Diety nie dla niej. To, co jednym wykończyłoby wątrobę i żołądek, jej nie szkodzi. Niestety, największym wrogiem babci jest zimno. Ile się w Spółdzielni Mieszkaniowej nachodziłam i naprotestowałam. I nic. Okna wymieniłam, a w mieszkaniu nadal zimno. Ja idę do pracy i babcię bańkami obkładam.
_Burmistrz Arseniusz Finster, który odwiedził panią Bronisławę w dniu urodzin z kwiatami i gratulacjami, przyrzekł, że sprawę zimnych kaloryferów wyjaśni.
