Zobacz wideo: Szczepienia w szkołach wciąż za mało popularne
- Ciąża przebiegała książkowo - wspomina bydgoszczanin, tata Mikołaja. - Badania prenatalne tak samo nie wzbudziły obaw lekarzy. Mikuś przyszedł na świat i dostał 10 punktów w skali Apgar.
Wizyta w szpitalu
Mama chłopca wspomina: - Gdy dostałam naszego synka na ręce, zauważyłam, że z jego nóżką jest coś nie tak. Wszyscy lekarze uspokajali mnie jednak, że to kwestia ułożeniowa i z czasem będzie normalnie.
Młoda mama z synkiem wrócili do domu. Nie na długo. - Po dwóch dniach trafiliśmy ponownie do szpitala. Tym razem z powodu powikłań poporodowych - opowiadają rodzice smyka. - Mikołaj trafił na pierwszą konsultację ortopedyczną.
Trwała pandemia, wizyty rodzin pacjentów były znacznie ograniczone. Mama też nie mogła towarzyszyć chłopcu. - Jak wrócił z nóżką w gipsie, przeżyłam szok - kontynuuje kobieta.
Pierwsza diagnoza lekarzy brzmiała: stopa końsko-szpotawa. - Przez miesiąc, raz na tydzień, jeździliśmy na zmianę gipsu - dodają rodzice. - Po miesiącu ortopeda prowadzący stwierdził, że nie jest w stanie pomóc naszemu dziecku.
Dla dobra dziecka
Zdesperowani mama i tata szukali pomocy, gdzie się da. Trafili do specjalistów w Poznaniu. Fibular Hemimelia - usłyszeli wreszcie. Zaraz potem dowiedzieli się, że to oznacza brak kości strzałkowej, w przypadku Mikusia - w lewej nóżce.
To wrodzona deformacja. - W Polsce co roku rodzi się przeciętnie siedmioro dzieci z tą chorobą - informuje tata chłopczyka. - Mikuś znalazł się w tej grupie. Z czasem wada będzie się powiększać. Może osiągnąć 12 centymetrów różnicy między nóżkami. Bez operacji synka czeka wózek inwalidzki.
Prawie półtoraroczny maluch ma szansę na zwyczajne, spokojne dzieciństwo i start w dorosłość. Ojciec: - Aby mógł normalnie funkcjonować w przyszłości, musi przejść skomplikowane operacje. Leczenia składa się z trzech operacji, które będą przeprowadzane w Instytucie Paleya w Warszawie.
Młodzi rodzice nie mają pieniędzy na sfinansowanie leczenia oraz rehabilitacji. Nie czekają bezczynnie. - Od roku organizujemy zbiórki pieniężne, aukcje internetowe - wymienia bydgoszczanin. - Udało nam się zorganizować dwie imprezy charytatywne. Zostaliśmy również wpisani do Fundacji Skarbowości. Dzięki temu trafiają do nas wpłaty z 1 procenta. Wszystkie przekazujemy na rzecz synka.
3 procenty
Pomimo dużego wsparcia ze strony rodziny i przyjaciół, internetowa zbiórka stanęła. - Mamy niespełna rok na uzbieranie jeszcze ponad 100 tysięcy złotych na pierwszą operację.
Od maja 2021 roku trwa kwesta na portalu Fundacji Siepomaga. W ciągu pięciu miesięcy widać trochę ponad 3 proc. z wymaganych 350 tys. zł. Kto może, niech dołączy. Wystarczy wpisać w ogólną wyszukiwarkę hasła „Mikołaj Stańko” i „Siepomaga” lub „Uratujmy nóżkę Mikołaja – operacja to jedyna szansa”. Link do zbiórki: Uratujmy nóżkę Mikołaja
Bo to naprawdę jedyna szansa.
