Jak czytamy w Onecie mężczyzna był znaną osobą w Bydgoszczy. Wcześniej pracował w kilku rozgłośniach radiowych, a potem zajął się pracą z dziećmi. Był w zarządzie fundacji pomagającej rodzinom. Organizował też obozy w małej, położonej nad wodą miejscowości pod Bydgoszczą. W trakcie zajęć Marek M. był opiekunem. W sieci znajduje się sporo jego zdjęć w obecności kilkulatków. Według śledczych nie było jednak związku przestępstw z działalnością fundacji.
- Mamy tu do czynienia ze zgwałceniami, innymi czynnościami seksualnymi, a także utrwalaniem i przechowywaniem pornografii dziecięcej - mówił kilka miesięcy temu Onetowi Włodzimierz Marszałkowski, szef prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Mamy około 10 pokrzywdzonych, znamy nazwiska sześciu z nich. Najmłodszy miał siedem lat. Nie wszyscy zostali jednak zidentyfikowani. Ich wiek został oparty o opinie antropologa, zatem można było ich uwzględnić w akcie oskarżenia. Antropolog szacował, że najstarsi mogą mieć 12 lat.
Ofiarami zgwałceń i wykorzystywania seksualnego mieli być głównie chłopcy, którzy zostawali wcześniej odurzani, przez co nie pamiętali, co się z nimi stało. Dlatego kluczowymi dowodami w sprawie są zdjęcia i filmy, które Marek M. miał sam wykonać. Widać na nich m.in. stosunki seksualne. Zabezpieczono łącznie kilkaset takich plików.
Byłego radiowca zatrzymano go w marcu 2017 r. Od tego czasu przebywa w areszcie. Po aresztowaniu nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. - Potwierdza niektóre fakty, ale tylko niektóre – zaznaczał prokurator Marszałkowski.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w maju ubiegłego roku. Bydgoszczaninowi zarzucono w nim wykorzystywanie seksualne dzieci poniżej 15. roku życia (zagrożone karą do 12 lat więzienia), nagrywanie pornografii z udziałem nieletnich (do 10 lat) i podstępne doprowadzanie małoletnich do obcowania płciowego (do 12 lat). Łącznie na liście znalazło się 35 przestępstw popełnionych od sierpnia 2015 r. do października 2016 r w Bydgoszczy i okolicach. Wszystkie miały mieć charakter pedofilski. Ofiarami miało być siedmiu chłopców w wieku od 6 do 12 lat, a także kilkuletnia dziewczynka.
Jeśli wyrok się uprawomocni, były radiowiec po odbyciu kary będzie musiał trafić do zakładu psychiatrycznego dla sprawców przestępstw przeciw wolności seksualnej, które zostały popełnione w związku z zaburzeniem preferencji seksualnych.
Źródło: Onet
