Przypomnijmy, że raport oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko jest podstawą do wydania tzw. decyzji środowiskowej, bez której owa inwestycja nie może być zrealizowana.
Zgodnie z polskim prawem, za taki raport odpowiada inwestor, który składa go w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy i sanepidzie. Jeśli obie instytucje nie widzą przeciwwskazań, wójt powinien wydać pozytywną decyzję środowiskową. Jednak wójt gminy Jeżewo jej odmówił.
Zrobił to pod naciskiem mieszkańców, którzy obawiają się uciążliwości w związku z chowem 250 tys. świń. Przede wszystkim nie chcą smrodu gnojowicy i zanieczyszczenia jeziora Stelchno.
Inwestor odwołał się od decyzji wójta i Samorządowe Kolegium Odwoławcze przychyliło się do jego argumentów.
Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce. Związali komitet protestacyjny, a następnie stowarzyszenie będące stroną w postępowaniu gmina Jeżewo - inwestor. Oznacza to, że muszą być powiadamiani o wszystkich jego etapach.
Następnie wystąpili do eksperta z firmy Cenia-Ekspertyzy, z prośbą o opinię na temat raportu oddziaływania na środowisko, złożonego przez inwestora. Zdaniem eksperta zawiera on liczne niedopowiedzenia. - Braki merytoryczne i formalne dotyczą większości elementów raportu - czytamy w opinii. - Z uwagi na zapisy, które nie są zgodne ze stanem faktycznym, nie spełnia on wymagań formalnych i nie powinien być podstawą do wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Krytyka raportu złożonego przez inwestora jest sporządzona w 40 punktach. Wytknięto w nich m.in. liczne błędy w opisie budynków inwentarskich, bardzo okrojony opis technologii wykorzystania biogazu i pominięcie informacji o liczbie zwierząt padłych.
Ekspert wskazuje również, że inwestor wskazał możliwość zastosowania preparatów służących do redukcji smrodu, nie podał jednak informacji, w jakich dawkach będzie ich używał i gdzie je magazynował. „Co uprawdopodabnia fakt, że żaden z preparatów nie znajdzie zastosowania w kompleksie chlewni” - prognozuje.
Zdaniem eksperta przyjęta w raporcie wielkość emisji amoniaku może być zaniżona nawet czterokrotnie. Surowo ocenia też zamieszczanie w raporcie zdjęć nie pochodzących z terenu planowanej inwestycji. „Co nosi znamiona fałszowania dokumentacji” - czytamy.
Nieprawdziwe informacje w raporcie dostrzegł również w informacji o stanie gleb na terenie nieruchomości przewidzianej do zabudowy: „Wszystkie należą do klas III, IV i V, a w raporcie podano, że głównie do klasy VI”.
Mieszkańców zainteresuje przede wszystkim wątek dotyczący gnojowicy: „Powierzchnia przeznaczona do nawożenia została zaniżona o 1/3. Inwestor nie ma możliwości zagospodarowania nawozów na terenach własnych, dzierżawionych, ani w oparciu o zawarte już umowy zbytu”.
- Jest to bardzo ważny dokument, na który możemy się powoływać na dalszym etapie postępowania. Przekażemy go do wszystkich zaangażowanych instytucji - zapowiadają przeciwnicy fermy.
Do sprawy wrócimy.
Protest pod grudziądzkim sądem