Kiedy w 1951 r. zdawali egzamin dojrzałości w inowrocławskim „Kasprowiczu” było ich 151 uczniów, wciąż jeszcze męskiej, starej szkoły. Ich rocznik maturalny był najliczniejszym w dziejach „Kaspra”.
W niepowtarzalnej atmosferze
Bo był to też rocznik szczególny - pierwszy, który od podstaw, po II wojnie rozpoczął i ukończył naukę w tej szkole. Skupiał uczniów o dużym rozrzucie wiekowym (urodzonych od 1928 do 1934 r.), których większość wojna i okupacja niemiecka pozbawiła możliwości normalnej nauki w przeznaczonym na to okresie życia. Był to też rocznik, który najdłużej w powojennej historii szkoły, bo pełne 6 lat był z nią związany i stąd zapewne te szczególnie bliskie, żywe do dziś, emocjonalne więzi ze szkołą i kolegami.
Są oni dumni, że są jej wychowankami, że w latach nauki mogli rozwinąć swoje, często znacznie przewyższające przeciętne, zainteresowania i uzdolnienia (uczestnicy pierwszych olimpiad, wybitni sportowcy), korzystać z ogromu wiedzy i ukrytych w niej życiowych prawd, przekazywanych przez znakomite grono pedagogów i wychowawców, którzy potrafili wytworzyć niezwykłą i niepowtarzalną atmosferę tamtych lat.
Pod znakiem osiągnięć
Wychowankowie z tego rocznika nie zawiedli swej szkoły. 123 z nich ukończyło studia, wielu zdobyło doktoraty i profesury także na uczelniach zagranicznych, byli konstruktorami i wynalazcami, współtwórcami programów i badań naukowych, jeden badał Kosmos, drugi szturmował Himalaje i tłumaczył Szekspira, inny szerzył wiarę wśród Papuasów, inny startował w olimpiadzie, jeszcze inny był ministrem. Sukcesy zawodowe osiągnęli inżynierowie, lekarze, prawnicy, humaniści. Jako jedyny, rocznik ten doczekał się obszernej, bogato zilustrowanej monografii. Od jego też wychowanków w 1986 r. wypłynęła inicjatywa utworzenia działającego po dziś, i będącego wzorem dla innych szkół, Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Jana Kasprowicza.
Ciągle żywotni
Na jubileuszowy zjazd, w 65 rocznicę matury, przybyło ich już tylko około 30
. Wielu z nich, także tych, którym się przybyć nie udało, a wszyscy są to już panowie powyżej 80-tki, udziela się jeszcze zawodowo lub społecznie, piszą publikacje, utrzymują kontakty między sobą. Dlatego też zjazd upłynął nie tylko pod znakiem samych wspomnień. Główny organizator, Alfred Krysiak wydał jednodniówkę, zachęcił do wspólnego śpiewu. Przy biesiadnym stole w stadninie „Cwał” długo trwały dyskusje i wymiana informacji. Niektórzy zostali do drugiego dnia, żeby obejrzeć, co zmieniło się w Inowrocławiu.