Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aaron Cel o zwycięstwie w Hiszpanii i derbowych rachunkach z Anwilem

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Aaron Cel od lat jest kluczowym graczem reprezentacji Polski
Aaron Cel od lat jest kluczowym graczem reprezentacji Polski Karolina Misztal
Aaron Cel opowiedział nam o historycznym zwycięstwie polskich koszykarzy w Hiszpanii. - To najbardziej zaskoczyło gospodarzy: nie poddaliśmy się po słabym początku, ale narzuciliśmy nasze warunki gry - mówi skrzydłowy Polskiego Cukru Toruń i reprezentacji Polski.

Jak smakuje zwycięstwo na parkiecie mistrzów świata?

Wyśmienicie, tym bardziej, że to było nasze pierwsze zwycięstwo w grupie eliminacyjnej. Naprawdę byliśmy źli po przegranej w pięknej i pełnej kibiców hali z Izraelem, to był rywal do pokonania. Odpowiedzieliśmy na to we wspaniałym stylu. Były opinie, że Hiszpania wystawiła słabszy zespół, ale to przecież nie nasz problem, my też nie mieliśmy wszystkich najlepszych graczy. To wciąż reprezentacja skomponowana z zawodników, którzy odgrywają ważne role w wielkich hiszpańskich klubach.

Oba mecze dzieliły zaledwie trzy dni, a zobaczyliśmy w nich dwa zupełnie inne zespoły.

Tak to bywa w koszykówce, gorsze dni się zdarzają. Tak samo w lidze: w Toruniu czasami gramy wspaniale, a czasami przyjedzie taki mecz jak z Anwilem w styczniu. To nie jest kwestia siły rywala, czasami dwie, trzy akcje decydują, że potem nic się już nie układa.

Sytuacja z Adamem Waczyńskim mogła wpłynąć na wynik meczu z Izraelem?

Takie sytuacje nikomu nie pomagają, byliśmy spięci - to raz, w składzie pojawiło się kilku nowych zawodników - to dwa. Dopiero przed meczem w Saragossie spędziliśmy więcej czasu razem, pewniej poczuliśmy się na parkiecie. Na pewno presja była mniejsza. W Gliwicach bardzo chcieliśmy wygrać dla kibiców. W Saragossie to nie my byliśmy faworytem, nie mieliśmy w zasadzie nic do stracenia. Tak to jest, że pojedynczy mecz można wygrać z każdym i my to udowodniliśmy.

Czym zaskoczyliście Hiszpanów?

Walczyliśmy od początku do końca. Taktycznie byliśmy świetnie przygotowani, choć wiele czasu na to nie było. W sali hotelowej w Hiszpanii wykleiliśmy sobie z taśmy boisko i ćwiczyliśmy odpowiedzi na zagrywki rywali. Nad tym pracowaliśmy najwięcej i w czasie meczu czuliśmy się pewnie w defensywie, Hiszpanie niczym nas nie zaskoczyli. W zasadzie wszystko potoczyło się zgodnie z naszym planem: unikaliśmy strat, co pozwoliło wyeliminować ich groźne kontrataki, które zawsze dodają drużynie pewności. W ataku graliśmy cierpliwie, nie spieszyliśmy się, szukaliśmy najlepszych rozwiązać.

Zagraliście po prostu dojrzale. W drugiej połowie to była pełna kontrola nad meczem.

Kilka dni wcześniej to byłoby szalone powiedzieć, że będziemy kontrolowali mecz z Hiszpania, ale tak faktycznie było. Zaczęliśmy może nie przestraszeni, ale trochę skrępowani. Atmosfera w hali, nazwiska rywali robiły wrażenie, ale nie było paniki. Myślę, że to właśnie zaskoczyło gospodarzy: nie poddaliśmy się po słabym początku, ale narzuciliśmy nasze warunki gry. Na pewno pomogła nam bardzo lepsza skuteczność niż w meczu przeciwko Izraelowi.

Udowodniliście tym meczem, że nawet bez kilku liderów jesteście solidną europejską reprezentacją. To taki kolejny stempel jakości na wyniku z mistrzostw świata w Chinach.

Mamy swój wypracowany system. Jesteśmy znani z tego, że może nie mamy wielu gwiazd, ale wszyscy walczą na parkiecie za dwóch, a w ofensywie każdy może zaskoczyć w pojedynczym meczu. To nie zmienia faktu, że Mateusz i Adam są nam bardzo potrzebni i z nimi w składzie jesteśmy dużo mocniejsi.

Dla ciebie to także był ważny mecz: świetna linijka po takim sobie występie w Gliwicach.

Słabo może nie było, ale faktycznie, sam też więcej od siebie więcej oczekiwałem. Nie jestem zawodnikiem, który na siłę szuka dla siebie gry w ataku, ale wiedziałem, że pod nieobecność Mateusza i Adama moja rola może być większa. Kilka pudeł w prostych sytuacjach w meczu z Izraelem było frustrujących. W Hiszpanii starałem się wykorzystać to, co dostawałem od drużyny.

W pewnym momencie sezonu miałem wrażenie, że masz już naprawdę dość koszykówki. Jesteś w grze niemal bez przerwy od lata 2018 roku.

Był taki moment pod koniec roku i na początku stycznia. Myślę, że to nie kwestia braku odpoczynku latem, ale intensywności gry w PLK i Lidze Mistrzów. W kilku meczach byłem naprawdę w słabej formie fizycznej. Cały czas siedzi mi zwłaszcza w głowie mecz z Anwilem w Toruniu, bo wiem jak ważny jest dla naszych kibiców, a ja wtedy zawiodłem. Zresztą jak cały zespół, Anwil nas wtedy złapał w naszym najgorszym momencie. Teraz czuję się dużo lepiej i już nie mogę doczekać się play off.

W Pucharze Polski zagraliście pierwszy raz w pełnym składzie. Trener Machowski powiedział po turnieju, że teraz możecie wygrać z każdym.

Mecze w Warszawie natchnęły nas optymizmem. Pokazaliśmy charakter, dobrą obronę i nawet ta porażka w finale nas specjalnie nie zabolała. Naszym celem w tym sezonie jest mistrzostwo Polski, a teraz głód zwycięstwa jest jeszcze większy. Mamy w drużynie gości z ambicjami, wiarą w sukces i doświadczenia. Fajnie, że wreszcie jesteśmy w komplecie i teraz chcemy już tylko wygrywać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska