https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Zieliński: Chciałbym, żeby to już się skończyło

PS, MAZ
Filip Kowalkowski
Zdyskwalifikowany za doping Adrian Zieliński czeka na ostateczny wyrok. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby agencja do zwalczania dopingu w sporcie nie obniżyła mi kary, bo mam niezbite dowody - mówi "Pomorskiej".

Adrian Zieliński walczy o oczyszczenie się z zarzutów przyjmowania niedozwolonych środków. Przypomnijmy; na dopingu został przyłapany podczas igrzysk olimpijskich w Rio w 2016 roku. Wtedy wyniki próbek sportowca (pobrane wcześniej w Polsce) wykazały niedozwoloną obecność nandrolonu. Lek sterydowy stwierdzono również w organizmie jego brata Tomasza. Obu wykluczono ze startu w IO i wyrzucono z wioski olimpijskiej.

Obaj od początku zapewniali, że są niewinni. I zapowiadali walkę o oczyszczenie z zarzutów. Adrian, jako pierwszy sportowiec oskarżony o doping, poddał się badaniu wariografem, a wynik wskazywał, że mówi prawdę.

ZOBACZ: Mam dowód, że nie kłamałem - zapewnia Adrian Zieliński

Zawodnik chce walczyć o zmniejszenie kary (twierdząc, że środek dopingujący zażył nieświadomie). Obecnie jest zdyskwalifikowany na 4 lata. 24 października Zieliński stanął więc ponownie przed Panelem Dyscyplinarnym Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie (POLADA). Komisja przyjęła badania wariograficzne jako dowód w sprawie, ale nie wydała ostatecznego wyroku.

ZOBACZ: Zieliński jeszcze poczeka na decyzję POLADA

- Liczyłem, że moja sprawa już się zakończy, ale panel dyscyplinarny zdecydował inaczej - mówi Adrian Zieliński. - Specjaliści z POLADY chcą przesłuchać jeszcze dwóch świadków. Dla mnie to jednak nic nie oznacza. Najważniejsze, że dowód z wariografu został dopuszczony i w pierwszej połowie listopada na kolejnym spotkaniu mam poznać decyzję panelu dyscyplinarnego. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby agencja do zwalczania dopingu w sporcie nie obniżyła mi kary, bo mam niezbite dowody. Wszystkie zdobyłem sam i na walkę o swoje dobre imię wydałem kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mam też nadzieję, że te kilkanaście miesięcy, w których jestem zawieszony, zostanie zaliczonych na poczet kary. Nikt mi przecież nie zwróci tych 15 miesięcy... Podkreślam, że nigdy świadomie nie brałem dopingu i udowodniłem to! Nie ukrywam, że chciałbym, żeby to wszystko się już zakończyło.

Adrian zdradził również, że o sprawiedliwość walczy także jego brat Tomasz. - On również poddał się badaniu wariografem. Ale przed nim jeszcze dłuższa droga. Trzymam za niego kciuki.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Magazyn Sportowy 24. Gościem Aleksander Doba.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
byczysko

Trzeba było nie brać żadnych wspomagaczy, a jak już się wzięło to trzeba było się przyznać, a nie robić z siebie pajaca. Teraz, nawet jeśli wróciłby do sportu, i coś by osiągnął, cały czas będzie podejrzewany o branie dopingu. WSTYD!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska