Wczoraj Główny Inspektorat Weterynarii wstrzymał produkcję w Zakładach Mięsnych "Viola" w Lnianie. - Znaleźliśmy w ich chłodniach ukryte przetwory, część z nich z przekroczoną datą przydatności do spożycia. W związku z tym wstrzymaliśmy obrót niektórymi produktami - informuje Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Inspektora Weterynarii.
Przeczytaj także: Afera mięsna. Wstrzymana produkcja w zakładach Viola Lniano
Pracownicy zakładu zaznaczali, że niektóre cuchnęły i wyślizgiwały się z rąk
Myli, suszyli, przerabiali
Skandal ujawnili dziennikarze "Uwagi" TVN. Na ukrytych kamerach zarejestrowali segregację zwrotów ze sklepów, które zaopatrywała "Viola". Do utylizacji trafiały tylko wędliny... zielone.
Pozostałe, mimo przekroczonej lub bardzo krótkiej daty przydatności do spożycia, były albo zamrażane, albo od razu przerabiane. Anonimowi pracownicy zakładu zaznaczali, że niektóre cuchnęły i wyślizgiwały się z rąk. Mimo to, musieli je myć, suszyć, a później mleć i przerabiać na kiełbasy.
Sprawą zajęła się prokuratura w Świeciu. - Chodzi o zagrożenie zdrowia w związku z wprowadzeniem do obrotu żywności z nieodpowiednimi normami jakości - uściśla Jolanta Cieślewicz, prokurator rejonowy w Świeciu. - Wraz z sanepidem i wojewódzkim lekarzem weterynarii, wszczęliśmy szczegółową kontrolę w zakładzie i zabezpieczyliśmy wszystkie produkty, które mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie ludzi.
Dotyczy to również wojska. - Po przetargu, podpisaliśmy z "Violą" umowę na dostawę wyrobów wędliniarskich i surowego mięsa do 25 jednostek wojskowych - informuje ppłk Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. - W związku z doniesieniami mediów o podejrzeniach wobec "Violi", do odwołania wstrzymaliśmy odbiór nowych partii żywności z tego zakładu. Równolegle badamy produkty, które są już w naszych magazynach.
Udowodnimy, że jesteśmy niewinni
Oświadczenie zarządu Zakładów Mięsnych "Viola" z Lniana
(fot. nadesłane)
Prezes zarządu "Violi" Krzysztof Męciński zapewnia w swoim oświadczeniu, że nie ma powodów do obaw: - Zarzuty TVN są bezpodstawne. Takie zachowania w naszej spółce nie mają miejsca. Podjęliśmy działania, mające wyjaśnić tę sprawę. Opublikujemy też wyniki kontroli Głównego Inspektora Weterynarii, które naszym zdaniem nie potwierdziły zarzucanych nam praktyk. Udowodnimy to w przyszłym tygodniu.
Wierzy w to kierowniczka sklepu firmowego "Violi", z pompą otwieranego w sierpniu ubiegłego roku przy zakładzie w Lnianie. - To niemożliwe, żeby poważna firma pozwalała sobie na takie przestępstwo. Przecież produkcja jest stale kontrolowana. Czas pokaże, że to była manipulacja - uważa pani Ewa, która do pracy w Lnianie dojeżdża aż z Grudziądza.
Kobieta przyznaje, że nie mogła spać po obejrzeniu "Uwagi". - Trudno uwierzyć w te zarzuty, miejscowi nie uwierzyli. Wczoraj w naszym sklepie było więcej ludzi niż na co dzień. Chętnie kupowali polędwicę sopocką, którą mamy w promocji. Cena spadła z 23 zł do 14,99 zł i to nie dlatego, że wędlina nie jest świeża. Sama kupiłam ją do domu - podkreśla kobieta.
Klienci jeszcze nie wiedzą
W innych sklepach patronackich "Violi" w regionie też nie odnotowano spadku sprzedaży. - Klientom smakują produkty z "Violi", kupują je więc dalej - powiedziano nam w sklepie przy ul. 14 Lutego w Chojnicach.
- Możliwe, że jeszcze nie słyszeli o tej aferze - domniemywa sprzedawczyni z Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie sklep "Violi" mieści się przy Tesco. - Spodziewam się, że sprzedaż spadnie w przyszłym tygodniu, gdy sprawą tą zajmą się inne media i dotrze ona do wielu klientów - dodaje kobieta.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców