- Widział pan materiał w TVN "Uwaga!" na temat produkcji w zakładach mięsnych Viola w Lnianie?
- Właśnie obejrzałem. Ale nie mam pewności, czy tak rzeczywiście było. Najpierw trzeba to sprawdzić.
- Główny Lekarz Weterynarii częściowo potwierdza podejrzenia dotyczące zamrażania produktów, które mogły pochodzić ze zwrotów. Termin przydatności niektórych z nich minął, a pomimo tego znajdowały się w części, która nie była przeznaczona na odpady.
- To trochę zmienia obraz rzeczy. Choć po sprawie Constaru czy zafałszowania mięsa wołowego koniną, nasz związek jest ostrożniejszy w wydawaniu osądów. Każdą sprawę najpierw należy szczegółowo zbadać, poznać także wersję drugiej strony.
Przeczytaj również: Afera mięsna. Wstrzymana produkcja w zakładach Viola Lniano
- Czy sądzi pan, że właściciele zakładów nie wiedzieli, co dzieje się w ich firmie? Przecież to nielogiczne, by pracownicy z własnej woli łamali prawo dla korzyści majątkowych swoich szefów!
- Zdarzało się, że pracownik chciał się wykazać wynikami, zwiększeniem efektywności, zysków i łamał prawo. Nie zawsze przedstawiciel zarządu czy właściciel wiedział, co się dzieje w jego firmie. W tej sprawie też nie ma na razie jasności.
- Jednak takie sprawy uderzają w całą branżę. I co? Nie nagłaśniać ich?
- Oczywiście, że nagłaśniać! Trzeba je wyjaśnić, by można było odbudować zaufanie do branży. Osoby kierujące zakładami mięsnymi muszą mieć świadomość, że nie wolno łamać prawa.
- Jeden z szefów zakładów mięsnych powiedział, że taka afera "może oczyścić rynek".
- To prawda. I nie zapominajmy, że rynek rolno-spożywczy jest tak ogromny, iż pojedyncze przypadki łamania prawa zawsze będą się zdarzały.
- Na internetowych forach pojawiły się wpisy, z których wynika, że źle się dzieje także w innych zakładach mięsnych.
- Każdy taki sygnał powinien zostać jak najszybciej sprawdzony przez inspekcje - weterynaryjną i sanitarną.
- Jak ocenia pan pracę tych inspekcji?
- Działają sprawnie i dzięki temu udało się wykryć i wyjaśnić kilka afer. Czasami brakuje im tylko koordynacji i ich działania np. pokrywają się. No, ale są jeszcze dziennikarze!