Wystawa Andrzeja Drelicha o Tucholi
To pierwsza wystawa fotograficzna Andrzeja Drelicha i bardzo niezwykła. Muzyka na żywo i wręczenie odbitek osobom, które są na jego fotografiach to strzał w dziesiątkę i miły ukłon w ich stronę.
Zawsze z aparatem
Nie jest urodzonym tucholaninem, ale jest mocno związany z tym miastem. Zdjęcia, które są na wystawie pn. "Miasto moje, a w nim", pokazują, że ma oko do wyłapywania niezwykłych rzeczy, na które zwykły przechodzień nie zwróciłby uwagi. On je uchwycił i utrwalił na fotografiach.
Wystawę rozpoczęła Lucyna Karnowska. - To ostatnia nasza impreza wydziałowa - podkreśliła Lucyna Karnowska, była już kierowniczka wydziału edukacji, kultury i sportu w starostwie. - Ale Andrzeja - pierwsza wystawa.
Więcej wiadomości z Tucholi na www.pomorska.pl/tuchola
Andrzej Drelich pracował w lokalnym radiu, a teraz ma swój portal internetowy, przemierza Tucholę z nieodłącznym aparatem i pokazuje Tucholę, jakiej nie znamy. - Długo czekali na jego wystawę, ale dał się w końcu przekonać - dodała Karnowska.
Dlaczego Tuchola?
Karnowska spytał bohatera wieczoru, czym urzekła go Tuchola? - Nazwę zaczerpnąłem z fantastycznego tekstu Marka Gaszyńskiego do którego muzykę napisał Czesław Niemen - opowiadał Andrzej Drelich. - To nie tylko te zdjęcie, bo projekt pod taką nazwą już wcześniej zaistniał w internecie. Może Tuchola nie ma tyle uliczek co Kraków czy Warszawa, ale są równie urokliwe i piękne.
O Warszawie pięknie śpiewał Niemen, potem wielu artystów sięgało po ten tekst. Raperzy i ci z mocnym brzmieniem. - Chyba każdy ma swoje miasto, dla mnie jest to Tuchola - podkreślał Drelich.
Na życzenie Andrzeja Drelicha Tomasz Kotowski zaśpiewał "Sen o Warszawie", a potem jeszcze niespodziankę, specjalnie napisany dla tekst pn. "Przez obiektyw". Głos zabierali tucholanie i dziękowali Drelichowi za pokazanie Tucholi, jakiej nie znali. Tomasz Stybaniewicz w imieniu burmistrza dziękował autorowi zdjęć. Prywatnie są sąsiadami i Stybaniewicz podkreślał, że nie wiedział, że z okna bloku są tak piękne widoki. - Dziękuję za odkrywanie miasta - dodał.
Po zakończeniu wystawy zdjęcia trafią do sal w ZAZ.
Czytaj e-wydanie »