Chodziło o łączenie funkcji radnego i jednoczesne prowadzenie firmy na majątku samorządu. Redzimska jest pielęgniarką środowiskową, razem z koleżankami ma firmę o takim właśnie profilu. Wynajmują pomieszczenia w SP ZOZ, a więc jednostce gminy.
Gdyby była pielęgniarką na umowie o pracę - tak było przed laty, ale zmiany organizacyjne wdrożył jeden z poprzednich dyrektorów jednostki, sporu prawnego nie byłoby. Ale panie poszły „na swoje”. W 2014 r. po wyborach radna miała trzy miesiące na uporządkowanie swojej sytuacji. Mogła na przykład wynająć inny lokal.
Tak się nie stało, po wyczerpaniu drogi sądowej Redzimska straciła mandat. Teraz wróciła, bo wygrała wybory uzupełniające. Głosowania jednak nie było, bo nieoczekiwanie zrezygnował jej rywal - Janusz Smoleń. - Odważnie stanęłam w szranki wyborcze - mówiła w poniedziałek po ślubowaniu radna Anna Redzimska. - Nie znajduję swojej winy w tym, że ostatecznie mój kontrkandydat wycofał się.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Redzimska nadmieniła, że pacjenci są dla niej najlepszym źródłem informacji o tym, czego oczekują mieszkańcy i jakie mają problemy. Mówiła o tym, że jest radną, która o ich interesy niekoniecznie dba, zabierając głos na sesjach, ale prowadząc bezpośrednie rozmowy z burmistrz czy na komisjach.
Od poniedziałku radna ma trzy miesiące na podjęcie decyzji związanych ze swoją firmą. Może albo zmienić lokal, albo sprzedać udziały. Gdyby tego nie uczyniła, ponownie straciłaby mandat.