Anwil Włocławek - Rytas Wilno 61:89 (9:24, 15:26, 22:14, 15:25)
ANWIL: Petrasek 13 (1), Dykes 10 (1), Łączyński 4, BigbyWilliams 3, Bell 0 oraz Szewczyk 12 (1), 8 zb., Mathews 11 (1), Bojanowski 8, Olesiński 0, Komenda 0, Woroniecki 0.
RYTAS: Normantas 15 (3), Adomavcius 13 (4), Buva 13, Butkevicius 11 (2), Leissner 10 (1) oraz Radzevicius 11 (1), Girdziunas 6 (1), Uleckas 5 (1), Pacevicius 3, Williams 2.
Gospodarze rozpoczęli od mało skutecznych i nerwowych akcji. Rytas szybko się zaprezentował w Hali Mistrzów jako drużyna doświadczona, zgrana i oparta na bardzo solidnych litewskich graczach. Po 4. minutach było 5:10. W grze gospodarzy był coraz większy chaos (23 proc. z gry w 1. kwarcie), a Litwini spokojnie rozgrywali swoje akcje i jeszcze w tej kwarcie przewaga urosła do 15 punktów.
Po pierwszej przerwie Anwil nieco się rozkręcił. Pojawiła się lepsza defensywa, kilka udanych akcji zaliczył Jonah Mathews i część strat udało się odrobić. Wystarczyła jednak chwila, aby z dystansu trafili Margiris Normantas i Arnas Butkevicius. To były pokazowe akcje: szybkie podania, kreowanie pozycji na dystansie i świetna skuteczność (8/17 z dystansu do przerwy przy 2/12 Anwilu). Tuż przed przerwą przewaga Rytasu przekroczyła 20 punktów, a w ostatniej minucie było nawet 22:50.
Anwil bronił się po przerwie przed 30 punktową stratą. Było trudno, bo już w 3. kwarcie po cztery faule mieli na koncie Kamil Łączyński, Mathews i Kavell Bigby-Williams.
W końcówce 3. kwarty Anwil wreszcie rozgrzał swoich kibiców. Szymon Szewczyk wykorzystał brak kontuzjowanego Jarvisa Williamsa i odpoczywającego Ivana Bursy, w tej części zdobył 10 pkt i udało się na chwilę zmniejszyć straty poniżej 20 punktów.
To była bardzo dobra lekcja koszykówki dla ekipy Przemysława Frasunkiewicza. Na całe szczęście, niewiele już tak mocnych drużyn spotka w tym sezonie Anwil na swojej drodze.
- Jeżeli dostaje się w dwóch akcjach punkty o deskę za 3, potem robi się proste straty, to narasta frustracja i za chęciami nie nadąża umysł. Musimy pracować nad wieloma aspektami, a wielu z nich nie egzekwowaliśmy na parkiecie. Druga połowa wyglądała zupełnie inaczej, ale brakowało skuteczności, za mało było cwaniactwa i dyscypliny taktycznej. Ta porażka o niczym nie świadczy, ale musimy od siebie wymagać więcej - podsumował Kamil Łączyński.
To już był ostatni sprawdzian Rottweilerów przed startem PLK. Już w czwartek pierwszy mecz - na wyjeździe ze Startem Lublin.
Sparingi Anwilu przed sezonem
- Anwil - Astoria Bydgoszcz 65:82
- Anwil - Legia Warszawa 80:74
- Anwil - Astoria Bydgoszcz 64:91
- Anwil - HydroTruck Radom 97:65
- Anwil - GTK Gliwice 62:75
- Anwil - Legia Warszawa 76:82
- Anwil - Stal Ostrów 81:83
- Anwil - Alba Ferhevar 91:84
- Anwil - Arka Gdynia 82:72
