Anwil Włocławek - Trefl Sopot 97:85 (23:26, 32:24, 21:26, 21:9)
ANWIL: Marković 20 (2), Sobin 11, 6 zb., Michalak 9 (1), Simon 9 (3), Łączyński 1, 11 as. oraz Zyskowski 24 (6), Almeida 12 (1), Szewczyk 6, Mihailović 3 (1), Broussard 2.
TREFL: Zagorac 24 (4), Varanauskas 18 (2), Śmigielski 12 (2), Baker 5 (1), 6 as., Leończyk 2 oraz Kolenda 8, 6 as., Milovanović 6, Jeszke 6 (2), Kulka 4.
To był wieczór powrotów w Hali Mistrzów. Kibice znowu zobaczyli Pawła Leończyka, choć w barwach Trefla, ale zdecydowanie więcej uwagi poświęcano Ivanowi Almeidzie. Kabowerdeńczyk tym meczem wracał do Anwilu po półrocznym pobycie w Tallinie.
To oczywiście było wydarzenie całej kolejki, bo Almeida w poprzednim sezonie był jednym z najlepszych graczy ligi i bez niego mistrzostwa dla Anwilu nie byłoby. Teraz także kibice liczą, że zapewni drużynie pierwiastek szaleństwa, którego czasami brakowało.
Na parkiecie pojawił się, witany ogromną owacją, w 7. minucie i niemal natychmiast trafił z dystansu i jeszcze w 1. kwarcie był najlepszym strzelcem zespołu (7 pkt). W sumie zagrał 18 minut, trafił 4/6 z rzutów z gry, 1/2 z wolnych, dołożył 4 zbiórki, 6 asyst i 4 przechwyty.
Od początku to jednak Trefl dyktował warunki gry. Punktowali Ovidijus Varanauskas, Sasa Zagorac, gospodarze mieli problemy z defensywą, zwłaszcza z dystansu goście byli bardzo groźni (5/8 w 1. kwarcie). Dopiero w 14. minucie udało się objąć prowadzenie (33:31), gdy włocławianie zaczęli mocniej pracować w defensywie. W ataku znowu wiele dobrego robił Jarosław Zyskowski (13 pkt do przerwy) i po 1. połowie Anwil prowadził 5 punktami.
W 3. kwarcie Anwil powiększył prowadzenie do 11 pkt, ale Trefl, za sprawą niemal bezbłędnego Zagoraca, walczył i zbliżył i wreszcie wyrównał w ostatniej akcji tej części meczu po "trójce" Słoweńca. Największym problemem była słaba defensywa, Trefl w trzech kwartach miał 61 proc. z gry.
W ostatniej kwarcie goście prowadzili nawet 79:76 po trafieniu z dystansu Jeszke. Przy remisie 79:79 trzy ważne akcje skończył punktami Marković. Seria 13:0 w tym fragmencie zakończyła marzenia sopocian o sensacji we Włocławku. Gospodarze mieli ponad 50 procent skuteczności z dystansu, w czym największa zasługa Zyskowskiego - 6/8.